21/07/2008 11:03:11
– Na takie spotkania może przyjść każdy. Nikt nie pyta tutaj o wyznanie ani o status
społeczny. Celem takiej grupy jest wzajemna pomoc i wsparcie w walce z uzależnieniem – wyjaśnia Mateusz.
Razem z innymi ochotnikami organizują spotkania grup AA (anonimowi alkoholicy),
DDA (dzieci dorosłych alkoholików, które uważane są za osoby współuzależnione, niemogące sobie poradzić z problemem, na jaki narazili je rodzice), AN (anonimowi narkomani), a także spotkania ludzi uzależnionych od seksu. Takie grupy można wymieniać bez końca. Ważne jest jednak to, że każdy z nałogiem rujnującym czyjeś życie przyjść i zasięgnąć pomocy. – Największy problem wśród bezdomnych to alkoholizm – przyznaje Mateusz. – To alkohol jest jednym z głównych
powodów utraty pracy i domu. Przyznaje również, że zna kilka osób, które miały szansę na odzyskanie normalnego życia, jednak z tej szansy nie skorzystały.
– Znałem starszego mężczyznę, który po przyjeździe do Londynu stał się bezdomny. Jego córka, mieszkająca tutaj, zaoferowała mu pokój w swoim domu i pracę nad opieką jej dziecka, czyli jego wnuka. Warunkiem jednak była kompletna abstynencja, czyli całkowita rezygnacja z alkoholu – opowiada Mateusz. Mężczyzna nie przyjął oferty, bo brak alkoholu oznaczał dla niego większe wyrzeczenie niż brak środków do życia i dach nad głową u boku rodziny.
Przeżyć na ulicy
– Bezdomność jest jak choroba – opowiada dalej Mateusz. – Im dłużej się jest na ulicy,
tym trudniej jest się z tego wyleczyć – dodaje. Wyjaśnia, że zanim da się bezdomnemu mieszkanie czy pracę, najpierw trzeba go „wyleczyć” z bezdomności, bo inaczej to nie przyniesie większych rezultatów. Zdarza się bowiem, że zostanie przyznane mieszkania osobom oczekującym na dach nad głową. Jednak wielu z nich wraca na ulicę dobrowolnie, nie umiejąc sobie poradzić w nowym środowisku. Kasia wyjaśnia to
samotnością: – Taki bezdomny po uzyskaniu mieszkania traci wszystkich znajomych,
bo nie jest już na ulicy i stoi wyżej od swoich dotychczasowych przyjaciół. Jednak jest na
dnie drabiny społecznej wśród swoich sąsiadów. Czuje się wyalienowany i jedynym sposobem na samotność wydaje się powrót na ulicę, do już znanych ludzi... Mateusz twierdzi, że już po trzech tygodniach spędzonych na ulicy człowiek jest w stanie
nauczyć się tego, jak przeżyć bez dachu nad głową. Jednak jak zapewnia, to nie lada
wyzwanie. – Taki bezdomny non stop musi być w ruchu i ciągle myśli o tym, gdzie pójść, żeby dostać jedzenie albo żeby nie spać na gołym betonie. To zajmuje mu całe dnie. W takich wrunkach znalezienie pracy jest niemożliwe, bo jeśli bezdomny zapomni o tych podstawowych warunkach przeżycia, to bardzo szybko znajdzie się kilka metrów po ziemią – wyjaśnia Mateusz.
Bezinteresowna motywacja
– Serce mi się kraje, gdy widzę takich ludzi na ulicy. I boli mnie, gdy inni, widząc takiego biedaka na chodniku, rzucają „lepiej idź do pracy”, bo to nie jest takie proste. Bezdomni to ludzie, którzy potrzebują pomocy i nie chodzi o to, by dać im pieniądze czy dom. Im najpierw trzeba pomóc pozbyć się syndromu bezdomności – tłumaczy Mateusz.
Motywacja napędza ludzkie życie. Jeśli człowiek widzi cel w życiu, szansę i nadzieję na coś lepszego w przyszłości, wydajniej do tego dąży i daje mu to powód do wstawania rano. Zdrowie umysłowe jest tak samo ważne jak zdrowie ciała. – Kiedyś ktoś dał mi coś za darmo, nie oczekując nic w zamian. To tak bardzo mnie poruszyło, że postanowiłem zmienić swoje życie i teraz ja pomagam innym, tak jak mogę. Może oni też w taki sposób komuś pomogą, dzięki mnie – mówi Mateusz.
Imiona bohaterów zostały zmienione.
Aneta Sokołowska / cooltura.co.uk
21 lipiec '08
Korba102 napisał:
Konto zablokowane | profil | IP logowane
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...