17/07/2008 19:36:22
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych proponuje inwigilowanie wszystkich mieszkańców Wielkiej Brytanii w iście orwellowskim stylu. Jak utrzymuje - w trosce o ich własne dobro. Każda przeprowadzona na Wyspach rozmowa telefoniczna, każdy wysłany e-mail, sms, każde hasło wpisane do internetowej wyszukiwarki i każda elektroniczna transakcja trafią do wielkiej bazy danych. Do tej pory w podobny sposób były kontrolowane jedynie osoby podejrzane o terroryzm lub inne poważne przestępstwa. Policja i MI5 miały zaś dostęp do informacji przechowywanych przez firmy telekomunikacyjne, ale tylko z nakazem sądowym.
Po opublikowaniu planów brytyjskiego MSW na Wyspach zawrzało. Pojawiły się obawy, że informacje naruszające prywatność Brytyjczyków będą dzielone z rządami innych krajów (na przykład USA, które na razie bezskutecznie domaga się szczegółowych informacji o pasażerach lecących do Ameryki), dostaną się w ręce internetowych hakerów lub... zostaną zgubione przez pracowników służb publicznych. Przy okazji wyciągnięto brytyjskiej administracji niedawne winy takie, jak przypadkowe ujawnienie bazy osób pobierających zasiłek rodzinny, łącznie z informacjami o ich kontach bankowych.
W Wielkiej Brytanii istnieje już kontrowersyjne prawo Regulation of Investigatory Powers Act, na mocy którego policja może łatwo uzyskać dostęp do prywatnych informacji prowadząc dochodzenie w sprawach tak błahych jak zaśmiecanie okolicy. Od 1995 roku funkcjonuje baza DNA, do której trafiają i zostają w niej na zawsze dane każdej zatrzymanej osoby, nawet jeśli okaże się niewinna. Co roku baza zostaje uzupełniona o milion nowych nazwisk. Na Wyspach działa też system kamer rozpoznających numery rejestracyjne, wykorzystywany do łapania złodziei samochodów. Kamer CCTV śledzących życie przechodniów jest w całym kraju ponad cztery miliony. Przeciętny Brytyjczyk jest filmowany 300 razy dziennie.
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...