Czasem zdarza się, że nie ma korków na ulicy, a jednak mimo tego, autobus bardzo długo stoi na przystanku i nie rusza. Pasażerowie w pośpiechu mają powody do narzekania.
– Jeśli wiem, że nie było na trasie korków i przyjechałem na przystanek za wcześnie, to żeby nie powiększać tej różnicy czasu, muszę odczekać trochę dłużej na kolejnym przystanku, aby na następny dojechać już na czas – Tomek Adamczyk cierpliwie objaśnia tego typu zdarzenia.
– I wtedy zaczyna się wojna w autobusie: czemu on nie jedzie? Leniwy jakiś czy co? Jedź, bo ja się spóźnię do pracy. Tutaj ludziom się wszędzie spieszy – mówi kierowca linii 7 i podaje szczegóły. – Muszę jechać zgodnie z rozkładem. Jeśli jestem za wcześnie, inspektor może napisać na mnie raport i wysłać mnie do menedżerki, a przy regularnym jeżdżeniu za szybko, zostanę odesłany na re-trening, czyli ponowny trening jazdy – wyjaśnia. – Inspektorzy, którzy są rozstawieni w kilku miejscach na trasie, wiedzą, o której mam dojechać do przystanku, mogę być później z powodu korków, ale nie wolno mi przyjechać wcześniej.
Czemu winni są sami pasażerowie?
Polscy kierowcy mówią, że nie są informacją turystyczną i jeśli ktoś się ich pyta o stacje lub ulice znajdujące się na ich linii, to z przyjemnością pomogą, ale jeśli chodzi o linie na drugim końcu Londynu, to pytający nie może oczekiwać odpowiedzi. W Londynie funkcjonuje 700 linii i raczej trudno by było poznać je wszystkie. Jednakże tego typu pytania to najmniejszy problem stwarzany przez pasażerów. Kierowcy zgodnie opowiadają o ich koszmarze – niekończącej się ilości pasażerów, którzy chcą jechać bez biletu.
– Niektórzy ludzie nie potrafią zrozumieć, że wchodząc do autobusu, trzeba mieć bilet – Tomek Adamczyk zachodzi w głowę. – Dla niektórych to jest coś dziwnego i tłumaczą się, że nie mają biletu, bo coś tam albo, że nie mają pieniędzy, żeby bilet kupić. To ja tłumaczę, że jeśli idziesz do sklepu, to też nie możesz powiedzieć, że nie masz pieniędzy. Ja nie mogę dać ci biletu czy wpuścić cię bez, bo mam kontrole i będę miał problemy i ustne ostrzeżenia od menedżera – mówi kierowca linii 7, przejeżdżającej przez centrum Londynu. – Ludzie oszukują bardzo często, nawet ci wyglądający na inteligentnych i porządnych – wchodzą do autobusu, trzymają bilet w taki sposób, że zasłaniają palcem datę. Kiedy proszę o odsłonięcie daty, tacy ludzie wysiadają, bo wiedzą, że mają bilet wczorajszy lub przedwczorajszy. Sympatyczne młode dziewczyny uśmiechają się i puszczają oczko, bo nie mają biletu i chcą mimo wszystko wejść do autobusu.
Monika Siemieńczuk, jadąc autobusem 253 na trasie Euston – Hackney Central lub 254 Aldgate – Holloway nieraz znalazła się w różnego rodzaju nieprzyjemnych sytuacjach z pasażerami. Ostatnio pijany pasażer usłyszał głos z taśmy w autobusie informujący, że autobus jedzie do Euston, ale wydało mu się, że to nazwa stacji, na której właśnie autobus się zatrzymywał. Wysiadł więc w pośpiechu, zorientował się, że to nie ta stacja i wsiadł jeszcze raz. Kiedy zaczął się awanturować, Monika poprosiła go o pokazanie biletu, którego on oczywiście nie miał, ofiarował się jednak pokazać jej coś innego. Został wyproszony z autobusu. Monika twierdzi, że tego typu historie jeszcze nie są takie złe i opowiada, co spotkało jej kolegę z firmy.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.