Są to ryby dwuśrodowiskowe, to znaczy, że swoje żerowiska mają w morzu a na tarło wstępują do rzek gdzie same się narodziły. Każda rzeka ma swoje stado łososiowatych, które podejmuje tarło tylko i wyłącznie w rzece, w której przyszły na świat, są to bardzo wytrwałe ryby i kiedy przychodzi zew natury mało jest przeszkód, które mogłyby je powstrzymać przed dotarciem do miejsca swoich narodzin. Kiedy już dotrą na miejsce samica wygrzebuje ogonem w żwirowym dnie gniazdo i zaprasza wybranka do tańca.
Po 2 do 3-ech miesięcy młode zaczynają żerować i powoli spływać do ujścia rzeki. Osiągnąwszy 20-30 cm wpływają do morza gdzie przebywają i żerują od 1-3 lat, aby ponownie powrócić do miejsca swoich narodzin, aby dać początek nowemu pokoleniu. Troć wędrowna dorasta do długości 1m metra i może osiągnąć 30 kg wagi. Jest to bardzo waleczna ryba ceniona nie tylko przez wędkarzy. Aby wyprawa nam się udała należy się zaopatrzyć w wędzisko, co najmniej 3 metrowe o akcji szczytowej ( ostatnimi czasy popularne stały się wędziska o akcji pośredniej) i ciężarze wyrzutowym w przedziale 20-80g solidny kołowrotek dopasowany do wędziska tak, aby środek ciężkości naszego zestawu znajdował się minimalnie za uchwytem kołowrotka pozwoli to nam nie męczyć tak ręki podczas wędkowania. Żyłka dobrej jakości minimalna średnica 0,30mm i 100m metrów na szpuli to wymagane minimum, nie zapomnijcie o solidnych krętlikach i agrafkach mały drobiazg ale ważny chyba nikt nie chce walczyć z poplątaną żyłką albo pluć sobie w brodę z powodu rozgiętego kułaka albo agrafki. Teraz przynęty tu mamy duże pole do popisu od woblerów po obrotówki i wahadłówki o kolorystyce nie wspomnę.
Można przeczytać w gazetach i poradnikach o najbardziej skutecznych kolorach ale moja rada nie żałujcie sobie nieraz tak bywało że schodziło się o kiju i wtedy jakiś nowicjusz pokazywał wahadłówkę we wściekłym kolorze której żaden szanujący się „ trociarz” nie zawiesi na końcu swojego zestawu a tu proszę u kota w plecaku dynda ogon troci który niemiło tłucze po gębach wytrawnych specjalistów. Gdzie się wybrać? Ha w kraju mógłbym was poinformować gdzie, tu nadal czekam na kogoś, kto zna takie rzeki albo ma ochotę wybrać się na Szkockie salmo trutta albo salmo salar.
Dariusz Gorgoń