16/06/2008 23:28:55
Grę Polaków w ostatnim meczu grupy B można określić jednym słowem „żenada”. Oprócz cudotwórcy Artura Boruca nikt nie pokazał woli walki. „Obiecanki-cacanki” Leo i jego podopiecznych rozbudziły w nas nieuzasadnione nadzieje.
Sam trener stwierdził po meczu, że piłkarze nie byli w takiej formie jak w trakcie eliminacji. Był przekonany, że pierwszą, grupową fazę mistrzostw jakoś przetrwają. Ale jakoś się nie udało.
Nie ważne jest przecież, że graliśmy z drugą reprezentacją Chorwacji, bo większość z nich gra w zagranicznych klubach i nie siedzą na ławce rezerwowych. Polacy najwidoczniej sądzili, że skoro wywalczyli awans, to na Euro będzie już z górki.
Przykro było patrzeć jak Lewandowski faulował Chorwatów, bo nie miał sposobu na zatrzymanie ich. Irytujące straty piłek i oglądanie się na kolegów z wyrazem twarzy: „myślałem, że ty pobiegniesz za tą piłką…”.
Eliminacji nikt nie pamięta, skoro sukcesy nie są powtarzane na oficjalnych imprezach. Od nowa zacznie się narzekanie: „sędzia skrzywdził”, „za dobrzy przeciwnicy”, „marny trener”, „nieszczęsne kontuzje”.
A może trzeba w końcu spojrzeć prawdzie w oczy – nie jesteśmy potęgą w piłkarskim świecie i dopóki nie zmieni się cały system szkoleniowy młodych piłkarzy i ich mentalność, to nawet najlepszy trener za największe pieniądze nam nie pomoże.
Eliza Kozłowska, mojawyspa.co.uk
17 czerwiec '08
szmyk napisał:
profil | IP logowane
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...