16/06/2008 23:18:29
Miała być walka o ćwierćfinał, a wyszedł najgorszy mecz na Euro 2008. Piłkarze Leo Beenhakkera w swoim ostatnim występie na tych mistrzostwach przypomnieli nam poziom ze spotkań z Finlandią (0:2) i Armenią (0:1). W rezerwowym składzie Chorwacja wygrała z Polakami bez trudu. Pierwszy w historii występ Polaków na Mistrzostwach Europy nie zachwycił ani poziomem ani skutecznością. W ostatnim meczu, jak powtarzano od feralnego spotkania z Austrią, o honor, źle zagrali wszyscy, oprócz Artura Boruca.
Nawet Roger Guerreiro, zdobywca jedynego gola dla Polski podczas tych mistrzostw, nie pokazał w poniedziałek nic nadzwyczajnego. Niemoc, brak elementarnych umiejętności były wręcz szkokujące. Kilku piłkarzy pokazało poziom drugoligowy. A wszystko to w meczu ostatniej szansy, z rywalem grającym rezerwami i bez specjalnej motywacji, bo Chorwaci już przed meczem wiedzieli, że w ćwierćfinale grają z Turcją. Skład, który wystawił Leo Beenhakker, bez Jacka Bąka i Ebiego Smolarka, był bardzo zaskakujący.
Nie bardzo było wiadomo, czy to pewni awansu Chorwaci, czy Polacy grają rezerwami. Na boisko wyszedł tylko jeden gracz (Mariusz Lewandowski) z najlepszego meczu eliminacji z Portugalią w Chorzowie (2:1) i aż siedmiu piłkarzy z jednego z najgorszych z Armenią - przegranego w Erewanie 0:1. Efekt: podania niecelne, chaos we wszystkich formacjach, gra zawstydzająca, pełna błędów i jeden Boruc dokonujący w bramce cudów. Ci, którzy dostali szansę gry, jak Murawski, nie poradzili sobie z odpowiedzialnością. Tacy, z których Beenhakker nie zrezygnował, jak Krzynówek, każdym zagraniem potwierdzali, że są do zmiany natychmiast. W ćwierćfinałach zagają z naszej grupy Chorwaci i Niemcy. Polacy wracają do domu.
Aneta Zadroga
17 czerwiec '08
butterfly42 napisała:
profil | IP logowane
17 czerwiec '08
szmyk napisał:
profil | IP logowane
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...