Brytyjczykom brakuje motywacji do pracy i według ministrów bezrobocie wśród narodu brytyjskiego nie jest winą imigrantów.
David Frost twierdzi, że gospodarka państwowa ruszyła w ostatnich latach właśnie dzięki pracownikom z nowych państw członkowskich Unii. Zgadza się także, że Brytyjczycy nie pracują z własnej winy, a raczej dlatego, że nie chcą.
Przeciwstawną opinię wydaje Chris Grayling, sekretarz w Gabinecie Cieni. Twierdzi on, że to absurdalna sytuacja, kiedy prawie 5 milionów Brytyjczyków jest bez pracy, a miliony Europejczyków przyjeżdżają na wyspę w poszukiwaniu pracy.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podało wczoraj wyniki własnych badań w tym temacie, z których wynika, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat wydajność pracy imigrantów wyniosła 1.650 funtów na każdego Brytyjczyka. Zdaniem Home Office rozpatrywane limity pracujących imigrantów zniszczyłyby gospodarkę UK.
Wolny znaczy się stanu wolnego?Ja nie już prawie 10 lat,ale jako człowiek TAK wolniejszy nigdy nie byłem.Generalnie robię/kupuje to na co mam akurat ochotę(za wyjątkiem domu na który jeszcze muszę trochę poczekać)
Panowie nie drapmy się bo zaraz dojdzie do tego że zaczniemy tu linki do payslipów wklejać a libido nam nie urośnie od tego.Ja mam do ręki tylko z pracy 400 do ręki/tydz i dla mnie to sporo bo jako kucharz musiałbym tyrać świątek-piątek za jakieś 250-280 jak kret,ale mój kumpel za tyle samo godzin ma tysiaka i względnie moja wypłata to zapomoga."Angole" siedzą na benefitach i tym samym stwarzają nam warunki żebyśmy nie prosili się o jakąkolwiek pracę tylko w miarę możliwości robili to co chcemy w życiu robić,pozwalają nam korzystać ze swojego systemu "benefitowego"(moja własna szefowa wypełniała pierwsze moje wnioski jak nie potrafiłem jeszcze).Całą awanturę napędzają ciapki -angole(specjalnie z małej litery)których tyłki teraz są zagrożone bo po pierwsze nie są z UE i ich rodziny które jeszcze nie mają UK paszportu mogą na tym ucierpieć.Muszą chodzić do szkoły żeby mieć wogóle prawo tu pracować choćby te 20 godz i chciał nie chciał liczą na benefity.Zrobią tyle szumu ile potrzeba żeby od siebie odwrócić uwagę a na Polakach,Słowakach i reszcie UE skupić.Sami Anglicy z małymi wyjątkami mają gdzieś to że tu jesteśmy bo swoje dostają i nic im nie zagraża.Czasem nawet na tym korzystają jak poślubią Polke i okazuje się że kobieta potrafi ugotować,posprzątać,wyprać i jeszcze ma czas żeby z mężem do klubu wyskoczyć(bo przecież nie trzeba było zapłacić pani od sprzątania,rachunku w restauracji/take away-więc kasa się tak szybko nie rozpływa.Ale długo by tu pisać
: edosungaros!!!
Wybacz wydaje mi się że dalej czytasz jak na lekcji religii bez zrozumienia. Domniemam że chciałbyś zarabiać tyle co ja i mieć takiego pracodawcę, nie wszystkim jednak jest to dane. A jeżeli chodzi o benefity to niestety w moim pułapie one nie przysługują. Ajak bym miał możliwość to na pewno wziął bym gdyż to nie jest wstydem jak i przestępstwem, ponieważ płacę dość wysoki podatki a pracuję tylko 36 godz. Tygodniowo. A znam polaczków takich co żony są w POLSCE
a są zarejestrowane tu w Revenue jako coś, i bezprawnie pobierają BENEFITY które nie przysługują jeżeli nie przebywasz w UK i w tym układzie można duuuuuuużo by przedstawiać dowodów A tacy jak Ty będą zawsze płakali że jest źle
Dobra na rozluźnienie załóżmy taką abstrakcję że w PL mamy identyczny system benefitowy od lat...Chciałbym zobaczyć ilu z nas rwało by się do pracy???Brytyjczycy mają coś czego my nigdy nie mieliśmy....Rząd który nie prze......podatków i dzięki temu stać Państwo na socjale.Piszę to z czystym sumieniem(bez stronniczości)bo od niedawna Benefity mi już nie przysługują(znaczy dostaję jeszcze parę grosików)bo dochody nam się podwoiły i przekroczyliśmy pewien próg.Nawet trochę trzeba było oddać.Ale jednego jestem pewien-Gdyby naszych pseudopolityków dopuścili tu do koryta szybko by się uporali z nadwyżkami w budżecie i "biedne" społeczeństwo społeczeństwo Brytyjskie poumierało by z głodu,a po ulicach nie można by było chodzić bo wszędzie roiło by się od domków z kartonu.Pozostaje nam się tylko cieszyć że Brytyjczycy nie wyrywają sobie/nam pracy z rąk,a w kasie Państwa wciąż są fundusze dla tych których dochody są niższe niż powinny być.Inaczej dawno by Nas tu nie było
Korba przejrzyj na oczy,bo to nie oni są dzieki tobie tylko ty dzięki nim.A jak ci sie w tej Anglii nie podoba,to po jaką cholere siedzisz tutaj i psujesz powietrze.SZlag cię trafia że są tacy bogaci i nie muszą robić.Dorób sie i też nie bedziesz musiał.Daj spokój w końcu Angolom bo i tak im do pięt nie dorastasz.Byli ,są i będą potęgą i tego nie zmienisz.
Wina Wyspiarzy polega na tym że oni sami zapędzili się w kozi róg. Pobudka z ręką w nocniku gdzie już wcześniej Azjaci i Afrykanie nasikali nie dała efektu, teraz nas się czepiają by oczyścić się z winy gdyż tamtych już nie mogą, my to białasy a oni - Azjaci i Afro Angole we wszystkich odcieniach „manure” są nietykalni, statystyki na formach które my wypełniamy dotyczą szczegółowych informacji czy petenta należy odesłać z kwitkiem czy też nie :) To my zabieramy im bene fity, to my zabieramy im pracę, to my zabieramy im mieszkania, to my przeludnimy szkoły i zwiększamy deficyt socjalny w szpitalach. Czasem ktoś na koksie w parlamencie poprze nas że dzięki naszemu wkładowi dźwigamy gospodarkę a zatem idącą stopę życiową TUBYLCZAKÓW, którzy siedząc przed telewizorem oglądając następny odcinek „Little Breton”kukają co chwilę w okno czy przyniesie im Post man list z wiadomością o dostaniu następnej sumy na liście bene fitu. A w telewizorni i tak nikt nie powie w NEWS że to dzięki nam, ale za to można oskarżyć nas że to my jesteśmy tymi co największe korzyści z tego czerpiemy i że przez to że wysyłamy pieniądze czyli majątek narodowy TUBYLCZAKÓW do Polski okradamy ich. Za każdym razem gdy są wybory oni wzrokiem błagają nas o wsparcie w elektoracie a po wyjściu na TOP leją nas płynem z nocnika byśmy otrzeźwieli i opuścili tą wyspę gdzie nawet w dzień wszystkie koty są czarne no prawie większość.
W mikro przypadku jednostki, rodziny taki nałożony sposób funkcjonowania społeczeństwa stanowi swoistego rodzaju wyzwanie, kto mu nie sprosta pogrąża się. Niewątpliwie to przeszłość i niepewność jutra determinuje nasze zachowanie, czym skorupka za młodu. Co powoduje Brytyjczykami? Może właśnie ta wielowiekowa spuścizna narodowa.
Można by było wziąć pod uwagę chociażby położenie i warunki geograficzne obu krajów, Wielka Brytania z wolnym dostępem do morza, swe fortuny wiadomo jak budowali, do dziś to robią, nie bolejąc nad losem ojczyzny, nierozszarpywana przez wieki przez naszych wschodnich i zachodnich sąsiadów. I nie jest prawdą ze ich zdystansowane podejście przysporzyło im korzyści, a my płacimy cenę skażenia. Co stanowi skutek, co przyczynę, nasze postępowanie i w związku z tym dobrobyt, czy może dobrobyt implikuje zachowanie. Dwa różne „gatunki” ludzi, które się rozwinęły na dwóch różnych podłożach, co się dzieje, kiedy te dwie formy się zazębiają. Wychodzi szydło z worka. Określenie bycia leniwym jest dużym uproszczeniem, można być przecież pracowitym fajtłapą i niedołęgą.
Mości „edosungaros”
mylimy pojęcia co do logicznego zrozumienia tematu i nie można wciąż zastępować pracą emigranta lenistwa Tubylczaków, oni są po prostu nauczeni tego, to nie historia obarczyła ich tym nawykiem a fakt dominacji kolonialnej w różnych rejonach świata, można to porównać do II wojny światowej że Niemcy Hitlerowskie dążyli do zagłady narodu Żydowskiego gdyż w istocie Niemcy również byli narodem wybranym a nie może być dwóch lecz tylko jeden. Era pary już minęła czas na refleksję. Fakt że social rozwiną się po okresie I wojny światowej ale to nie znaczy że my mamy pielęgnować Tubylczaków a właściwie Grylowców gdyż tych prawdziwych Anglików jest jak na lekarstwo para z socjalu idzie głównie w tą ciemniejszą sferę Królestwa to oni będąc niejednokrotnie nielegalnie czerpią największe korzyści z dziur prawnych w tym kraju a fakt posiadania dwóch paszportów i zaliczanie do Tubylczaków EMIGRANTÓW z AZJI powiększa statystykę niestety.