Macierewicz (Ruch Katolicko-Narodowy) oświadczył, że Wojskowe Służby Informacyjne w latach '90 nielegalnie handlowały bronią. Poinformował, że broń trafiała na objęte wówczas wojną Bałkany, do arabskich terrorystów i rosyjskiej mafii.
Lewandowski, członek speckomisji, zarzuca Macierewiczowi mijanie się z prawdą. Jego zdaniem, wbrew słowom Macierewicza, komisja nie ustaliła żadnych nowych faktów, ponad te, które ujawniła w zeszłym roku "Rzeczpospolita". "Do nielegalnego handlu rzeczywiście doszło. Ustaliliśmy, że miał miejsce w 1992 roku. Tymczasem pan Macierewicz mówi o latach 1993- 97" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej poseł Lewandowski. Zasugerował, że Macierewicz celowo chciał obciążyć zarzutami lewicę, a rok 1992 był dla niego - jak to określił - niewygodny. "Rzeczpospolita" pisała, że nielegalne transakcje przeprowadzono w latach 1992-1997 r.
Lewandowski odniósł się również do zarzutów Macierewicza wobec obecnego szefa WSI - gen. Marka Dukaczewskiego. Powiedział, że to "chore wymysły". Według Macierewicza, Dukaczewski miał utrudniać prace komisji przedstawiając spreparowane dokumenty. Sam generał zdecydowanie zaprzeczył zarzutom.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.