MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

23/05/2008 08:02:58

Polaków spotkania z brytyjską służbą zdrowia

Polaków spotkania z brytyjską służbą zdrowiaW przychodniach i szpitalach w Wielkiej Brytanii coraz częściej można spotkać polskich pacjentów.
Większość przyjechała tutaj niedawno – trzy, cztery lata temu. Na ogół nie znają jeszcze dobrze języka angielskiego. Mają też słabe pojęcie o tym, jak działa brytyjska służba zdrowia NHS.

W prostych sprawach medycznych każdy sobie jakoś radzi, tym bardziej, że podstawowe leczenie jest bezpłatne. Ale kiedy przychodzi do bardziej skomplikowanych przypadków – trudno się porozumieć z lekarzem, brakuje historii choroby, czy w grę wchodzą inne sprawy formalne – potrzebny jest tłumacz. Niektórzy Polacy nie wiedzą jednak, że w uzasadnionych przypadkach taka usługa im przysługuje.

Pani Barbara, będąc już w ciąży, zaraziła się od partnera wirusem HIV. Teraz matka i dziecko są pod stałą opieka szpitalną w Anglii. W Polsce – mówi z goryczą – czułaby się wyalienowana, zaszczuta. Tutaj natomiast jest traktowana normalnie. Marian chciał w Anglii rozpocząć nowe życie. Niestety, przywiózł ze sobą z Polski żółtaczkę wirusową typu B, która zaraził się przy okazji robienia tatuażu. Teraz musi stale chodzić na kontrole i przestrzegać diety.



Maryla zarzeka się, że na następny poród na pewno wróci do Polski, do rodziny, bo tutaj szpital odmówił jej „cesarki”. Na dodatek położne potraktowały ja jak spryciarkę, która chciała skorzystać z tutejszych świadczeń. Natomiast rodzice chorego na padaczkę Marka, a także Kasi, u której wykryto cukrzycę, i małej Zosi z niedorozwojem umysłowym, chwalą opiekę, jaką otoczono ich dzieci w tutejszych szpitalach i nigdy nie opuszczają oferowanych sesji terapeutycznych i wizyt lekarskich.

Aniela, która zostawiła rodzinę w Polsce, nie chce nawet spojrzeć na dziecko, które właśnie urodziła w jednym z londyńskich szpitali. Kiedy okazało się, że jest w ciąży, od razu zdecydowała oddać je do adopcji. Mimo nalegań służb socjalnych, kategorycznie odmawia podania jakichkolwiek danych o ojcu chłopczyka. Nie potrafi też podać nazwiska swojego lekarza pierwszej pomocy (GP). Inna młoda kobieta po przyjeździe do Anglii zdecydowała się przerwać ciążę. Po wnikliwych badaniach okazało się bowiem, że może urodzić dziecko z zespołem Downa.

Pan Heniek nie rozumie, dlaczego przed operacją usunięcia raka prostaty nikt nie chciał przyjąć koperty –„przecież w Polsce zawsze daje się lekarzowi w łapę”. Młody chłopak z przewlekłą chorobą stawów szuka leku na receptę, który pozwoliłby mu normalnie funkcjonować i wrócić do pracy na budowie. Lekarz gotów jest mu pomóc bez względu na bardzo wysokie koszty owego preparatu. Zaszokowany pacjent odesłany zostaje jednak do szpitalnego biura ds. obcokrajowców (Overseas Visitors’ Office), gdzie urzędniczka każe mu udowodnić, że legalnie pracuje i odprowadza podatki do brytyjskiego fiskusa.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 10)

dkstudio

285 komentarzy

25 maj '08

dkstudio napisał:

Bo i szpital załatwia, nawet idąc do GP jak tydzien wcześniej poinformujesz załatwiają tłumaczy i to wszystko za free

profil | IP logowane

akita1

112 komentarze

25 maj '08

akita1 napisała:

Kobra masz racje to szpital powinien zalatwic tlumacza,a jesli idzie o lekarzy to nie ma sensu sie wypowiadac.No i odpowiedz dla Lojoan,popraw Mnie moze sie myle,ale o kim zyczliwym mowisz?jesli zatem myslimy o tym samym to trzeba by bylo ze swieca ich szukac,niestety sa tylko jak sami sa w potrzebie.Przykre,ale niestety prawdziwe.A i jeszcze jedno potrafia najlepiej krytykowac innych u siebie nie widza nic co zwiazane z krytyka.

profil | IP logowane

Korba102

778 komentarzy

25 maj '08

Korba102 napisał:

lojoan to szpital ma zapewnić tłumacza a nie Ty a druga sprawa Ci znachorzy z Tybetu naprawdę na leczeniu się nie znają

Konto zablokowane | profil | IP logowane

lojoan

36 komentarzy

25 maj '08

lojoan napisała:

w kwestiach bardzo specjalistycznych warto mieć tłumacza - albo załatwiasz go sobie w danej przychodni, czy szpitalu wcześniej ich informując o wizycie z tłumaczem (wtedy koszta ponosi szpital), albo sama sobie go znajdujesz - może wtedy ugadasz sobie cenę, w najbliższym Civic Centre, albo najprościej - jeżeli masz kogoś życzliwego - weź go ze sobą!

profil | IP logowane

akita1

112 komentarze

24 maj '08

akita1 napisała:

No tak troche w tym i prawdy i niestety przykro to stwierdzic,ale i przeklamania.Sama zaczelam chorowac,wiek robi swoje no i zapewne i inne czynniki.Co do lekarza GP to tak daje skierowania do specjalistow,zreszta i w \p\olsce tez tak jest bez skierowania nie dostaniesz sie nigdzie,ale jesli idzie o tlumacza to jakos albo nie wiem gdzie go szukac lub jestem tak zielona i nic nie potrafie znalesc.Tam gdzie podawane mam nr telefonow niestety sa to bledne informacje.Tak jest nie tylko jesli chodzi o lecznictwo,ale i w innych przypadkach sa klopoty z tlumaczami.A jeszcze ciekawostka sama pracuje w szpitalu.

profil | IP logowane

justin1976

373 komentarze

24 maj '08

justin1976 napisała:

To ja chyba mam doczynienia z inną służbą zdrowia. Mieszkam tu ponad dwa lata i jeszcze nie miałam problemu z jakimkolwiek lekarzem. Wręcz przeciwnie. Wszyscy zajmowali się mną i moją rodziną bardzo dobrze. A przeszłam w Anglii ciążę i poród. Mam starsze dziecko, z którym kilkakrotnie byłam u lekarza. I szczepienia z jedną i drugą córą załatwiałam tutaj, a nie latałam do Polski. Teraz również mam problem z wynikami krwi młodszej i od razu skierowano mnie na dodatkowe badania. Może trafiłam do dobrej przychodni i szpitala, ale przyznacie sami, że tak samo bywa w Polsce... zależy na kogo trafisz...

profil | IP logowane

Mona_Liza

24 komentarze

24 maj '08

Mona_Liza napisała:

Po wypadku w listopadzie ub. roku jestem w stałym kontakcie z NHS. Opieka jest beznadziejna. Mam wrażenie, że mój lekarz GP zupełnie nie interesuje się tym, jak się czuję. Czuję się ignorowana, a jak mam z Nim kontakt, głównie telefoniczny, to mam czuję się winna, że zajmuję mu czas. Od 2 m-cy nie widziałam się z moim GP. Wypisuje mi zwolnienie bez widzenia się ze mną i zostawia w recepcji. Ostatnio pomylił się w diagnozie. Chciałam zmienić lekarza, odpowiedziano mi, że nie ma podstawy, bo mój GP sprawuje dobrą opiekę nade mną.Dowiedziałam się, że mam prawo do zmiany GP. Teraz zmienię przychodnię.
Polska służba zdrowia jest na wysokim poziomie. Mamy kontakt z specjalistami: ginekologiem, psychiatrą, okulistą, pediatrą. W Anglii aby do tego doszło trzeba umierać. Tak było w moim przypadku.Tylko raz miałam kontakt z specjalistą, po wypadku.

profil | IP logowane

lojoan

36 komentarzy

24 maj '08

lojoan napisała:

nie wiem, ja tam nie narzekam - jeszcze ku ku mi nie zrobili, ale uratowali życie. To chyba dobrze :D ps. i nigdy nikt mi nie przepisał paracetamolu!!!

profil | IP logowane

Korba102

778 komentarzy

23 maj '08

Korba102 napisał:

Lekarz GP to przeważnie Alibaba mało jest lekarzy Brytyjskich w przychodniach a z tymi od Alibaby jest się ciężko dogadać zresztą jak i wszędzie Azjaci dominują w urzędach i jak chcesz coś załatwić to niestety jest ciężko nieraz nawet ja się kloce i pytam czy jest ktoś kto mówi po Angielsku a już o przychodniach nie wspomnę mnie przyjęła jakaś Azjatka Hinduska czy coś w tym rodzaju i też miałem problemy z dogadaniem się choć nie powiem znam angielski i nie mam problemów bym nie mógł się dogadać z anglikiem.:)
Nie dziwię się pozostałym krajanom że nie mogą dojść do porozumienia z SZAMANEM z Azji;)

Konto zablokowane | profil | IP logowane

wojtek883

48 komentarzy

23 maj '08

wojtek883 napisał:

Brytyjski NHS to szajo gorsze niz ZOZ w Polsce.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska