Muzyczny manifest o Nangar Khel

To wojna i reakcje ludzi mogą być różne. Dlatego dobrze, że od razu wezwano psychologów i kapelana. Smutne jest to, że niektórzy żołnierze wciąż siedzą bez wyroku za kratami. Wystarczyłoby odebrać im paszporty, a nie trzymać w zamknięciu miesiącami. Na kilometr widać, że to jakieś dziwne przepychanki polityczne.

Nie obawiacie, że teraz to was posądzą o politykę?

- Czujemy, że z tego powodu ludzie będą wieszali na nas psy. Ale spokojnie! Nie zrobiliśmy tego ani dla żadnej partii, ani dla rozgłosu, ani tym bardziej dla pieniędzy. Wiemy też, że na pewno i takie opinie się pojawią. Ale my nie wydamy za tydzień nowej płyty z podpartą na tym numerze promocją. Nie stoi za nami również żadna opcja polityczna. Napisaliśmy to, bo uważam, że ktoś to musiał zrobić. Padło na nas.

Zwykle gracie rocka i śpiewacie po angielsku, a tutaj ballada w ojczystym języku z bardzo ostrym tekstem...

- Zdaję sobie sprawę z tego, że jest agresywnie. No ale jak ma być? To piosenka napisana przez ludzi, o ludziach i dla ludzi. Zatem musi być po polsku. Nie ma co owijać w bawełnę. Chcieliśmy, aby utwór był prosty, wręcz jak...piosenka harcerska z dosłownie wykrzyczaną frustracją. Ten nietypowy jak na nasze dokonania charakter dodaje jej również siły przebicia.

Balladę The Poise Rite można odsłuchać tutaj

arek, metro.pl