"Gdy Niemcy najechały na Polskę w 1939 roku, Irena Sendler nie wahała się, co zrobić" - pisze "The Times". "Widziałam, jak tonie polski naród. W najgorszej sytuacji byli Żydzi. A wśród nich najbardziej cierpiały dzieci. Musiałam pomóc" - londyński dziennik przytacza słowa Polki, która uratowała z getta 2,5 tys. żydowskich dzieci.
Gazeta przypomina, że ojciec Ireny Sendler, doktor Stanisław Krzyżanowski uczył ją, że "widząc tonącego, trzeba wskoczyć do wody i próbować pomóc, czy umie się pływać, czy nie".
Irena Sendler, znana wielu jako "Schindler w spódnicy", ratowała z warszawskiego getta dzieci, przenosząc je w workach, czy kanałami, po czym ukrywała je u zaprzyjaźnionych rodzin wokół Warszawy - odnotowuje "Daily Telegraph".
"Times" przypomina, że nawet z wyrokiem śmierci i torturowana, Polka nie ujawniła tożsamości uratowanych dzieci. Mimo tej ciężkiej próby Irena Sendler, "z nowymi dokumentami, kontynuowała pomoc Żydom, dostarczając artykuły pierwszej potrzeby i leki ukrytym dzieciom, i przenosząc je, gdy sytuacja stawała się zbyt podejrzana".
Zaraz po wojnie bohaterska postawa Polki nie zyskała wiele uznania - odnotowuje "Times". "W antysemickiej często atmosferze ci, którzy ratowali Żydów, padali ofiarą podejrzeń i krytyk" - ocenia dziennik.