02/05/2008 11:48:31
Opozycyjni konserwatyści liczą na to, że ich kandydat Boris Johnson przypieczętuje ich sukces w odbywających się równolegle wyborach lokalnych do 159 organów samorządu w Anglii i Walii.
Z kolei laburzyści, którzy poparli dotychczasowego burmistrza Kena Livingstone'a ubiegającego się o trzecią kadencję, mają nadzieję, że jego zwycięstwo pozwoli im wykazać, iż nie doznali aż tak druzgocącej porażki, jak to przedstawiają konserwatyści i sprzyjające im media.
Liczenie głosów w trzech punktach metropolii potrwa ok. 12 godzin i zakończy się w piątek wieczór, gdy zostanie ogłoszony zwycięzca.
W ocenie komentatorów niepopularność Partii Pracy w terenie nie musi się przełożyć na porażkę Livingstone'a w Londynie, ponieważ kampania wyborcza była bardzo spersonalizowana, a wyborcy w brytyjskiej metropolii kierują się innymi względami, niż w małych miastach. W 2000 r. Livingstone udowodnił, że może wygrać nawet, gdy nie popiera go jego własna Partia Pracy.
Komentatorzy zauważają też, iż ewentualna porażka kontrkandydata Livingstone'a - Johnsona, nie musi oznaczać porażki Partii Konserwatywnej, ponieważ jest on znaną osobistością medialną i ten wzgląd w większym stopniu niż jego przynależność partyjna może przesądzić o jego wyniku.
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...