28/04/2008 19:52:09
Przeszedł przez redakcje "The Times" i "Daily Telegraph", by zostać redaktorem w "Spectatorze" - prestiżowym konserwatywnym tygodniku, który dla wielu był trampoliną do poważnej polityki. Regularnie pojawia się w popularnych telewizyjnych programach rozrywkowych, gdzie dał się poznać jako świetny komik. Przyznał się np., że gdy chciał spróbować kokainy, kichnął i nic z tego nie wyszło. Jest deputowanym do Izby Gmin. Był też ministrem ds. wyższej edukacji w gabinecie cieni, ale ustąpił ze stanowiska, gdy stanął w szranki z Livingstone'em.
Dziś Johnson próbuje przekonać Londyńczyków, że nie jest tylko birbantem z klasy wyższej, za którego go dotychczas uważano, ale poważnym politykiem. - Mam plan dla Londynu - podkreśla za każdym razem na wiecach. Obiecuje, że zainwestuje w policję, obniży podatki, dobrze przygotuje miasto do olimpiady w 2012 r.
Wynik wyborów będzie ważny dla brytyjskiej polityki. Jeśli Johnson wygra, Partia Pracy straci przewagę w brytyjskiej stolicy po raz pierwszy od ponad ćwierćwiecza. To byłby ostateczny cios dla dołującego w sondażach premiera Gordona Browna. Dlatego choć Brown prywatnie Livingstone'a nie znosi, to trzyma kciuki za jego kampanię.
Z kolei Johnson ma wielu wrogów nawet wśród konserwatystów. Prawicowy "The Times" już teraz zastanawia się, co "Szalony Boris" może wyczyniać, gdy dojdzie do władzy w Londynie. Publicyści są zdania, że jeśli Borisowi nie uda się ogarnąć Londynu - co niektórzy przepowiadają - konserwatyści się ośmieszą.
O tym, kto będzie rządził Londynem, sporo do powiedzenia mają też Polacy. Ci z imigrantów, którzy zarejestrowali się, mogą głosować. Szacunki mówią, że zrobiło to kilkadziesiąt tysięcy osób.
Maciej Kuźmicz, londyn.gazeta.pl
29 kwiecień '08
dkstudio napisał:
profil | IP logowane
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...