"Daily Telegraph" informuje, że chodzi o takie wykroczenia jak palenie papierosów przez młodzież, naruszenie przepisów o planowaniu przestrzennym i niesprzątanie po psie w miejscu publicznym.
Gazeta pisze, powołując się na dane uzyskane od rządowego pełnomocnika w oparciu o przepisy o swobodnym dostępie do danych, że władze lokalne i agencje rządowe złożyły w zeszłym roku 12 494 wniosków o zgodę na "bezpośredni nadzór", dopuszczający inwigilację, dostęp do e-maili oraz do telefonicznych billingów (choć nie do ich treści). Oznacza to podwojenie liczby w porównaniu z poprzednim rokiem.
W tym samym okresie policja i inne organy egzekwowania prawa złożyły 19 tys. wniosków, czyli mniej niż w roku poprzednim.
"Władze samorządowe różnego szczebla w coraz szerszym zakresie wykorzystują ustawę z 2000 r. (tzw. Ripa, ang, Regulation of Investigatory Powers Act) w celu operacyjnego wyjaśniania wszystkiego, co można uznać za wykroczenie. Portal MSW określa cel ustawy jako +prewencyjny środek, zapobiegający popełnieniu przestępstwa, w tym zamachów terrorystycznych+" - pisze "Daily Telegraph".
Rosnący zakres inwigilacji ze strony władz lokalnych, odpowiedzialnych za świadczenia i usługi dla ludności, oraz agencji rządowych administrujących zasiłkami wyszedł na jaw, gdy władze samorządowe hrabstwa Dorset przyznały się, że przez dwa tygodnie inwigilowały rodzinę podejrzewaną o to, że podała nieprawdziwe dane w podaniu o zapisanie dzieci do szkoły.