Na razie stara się o tym nie myśleć. Oczywiście, także w Polsce zdarza się, że ludzie mają żony i kochanki - to nic zdumiewającego. Żeby mieć kochankę, nie trzeba zaraz wyjeżdżać do innego kraju. Różnice są jednak znaczne. W Polsce kochanka „ma gorzej”. Widzi swojego faceta od czasu do czasu i musi godzić się z tym, że najważniejsze chwile spędza on w gronie rodziny (czytaj: z żoną). Tutaj, na obczyźnie, role się odwracają: to kochanka jest na uprzywilejowanej pozycji. Zwykle wie o wszystkim i godzi się na swoją rolę. Wie, że kiedy dzwoni telefon, to akurat może dzwonić żona. Na wszelki wypadek lepiej jest nie odbierać. Dlaczego zgadza się na taki układ? Dlaczego kobiety godzą się być kochankami zamężnych mężczyzn? To już zupełnie inny i bardzo skomplikowany problem.
Niefilmowa historia
Andrzej zaciągnął w Polsce kredyt na mieszkanie, którego nie był w stanie spłacić z normalnej pensji. Przyznaje, że chciał też uwolnić się od żony, do ślubu z którą czuł się raczej przymuszony. „Wpadli”, więc zgodził się ożenić, choć przyznaje, że nie był to związek z miłości. Mają za to wspaniałego syna - Stasia, który skończył właśnie 5 lat. Andrzej przyjechał do Londynu przed dwoma laty. Dosłownie po paru dniach na imprezie u znajomych poznał Martę. Od razu zaczęli umawiać się na randki. Po miesiącu powiedział jej o dziecku i żonie. Przyjęła to spokojnie. Bardzo był jej za to wdzięczny. Są razem już drugi rok. Znalazł w niej oparcie, którego - jak mowi - żona nigdy by mu nie dała. Wiedzie im się całkiem dobrze. On jest informatykiem, a ona pracuje w biurze pośrednictwa pracy. Najdziwniejsze jest jednak to, że jego „polski związek” stał się dla nich tematem tabu. Andrzej przyznaje, że oboje unikają tego tematu jak ognia.
Marta nie robi mu o nic wyrzutów i przemilcza każdą niezręczna sytuację. Jak twierdzi Andrzej, Marta jest bardzo wyrozumiała. Większym problemem od żony w Polsce są dla nich - jak mówi - niewyrzucone śmieci albo nieumyte po obiedzie naczynia. Andrzej jeździ do Polski kilka razy w roku. Głównie po to, by zobaczyć się z synem. Ostatnio był w kraju na Boże Narodzenie. Dla Marty to, że w Wigilię nie będą razem, nie było w ogóle żadnym problemem. Ona na święta pojechała do rodziców. Za to sylwestra spędzali już razem. On powiedział żonie, że musi wracać do Anglii, a cichaczem pojechał do swojej kochanki. Andrzej nie lubi słowa „kochanka”. Twierdzi, że Marta jest bardziej „jego kobietą” niż żona. Ma tę świadomość, że dla wielu kobiet sytuacja, w jakiej znajduje się Marta, byłaby nie do zaakceptowania. Ona jednak znosi to milcząco, a on uważa, że jest to dowód jej wielkiej miłości do niego. Andrzej wie, że robi źle, ale żonie nie chce nic powiedzieć, bo boi się, że straci przez to syna.W filmach takie historie kończą się zwykle dramatycznie. Żona morduje kochankę. Mąż morduje żonę. Żona i kochanka przypadkiem dowiadują się o sobie nawzajem, poznają się, zaprzyjaźniają, a wspólnego mężczyznę postanawiaja utopić w wannie. Mąż morduje kochankę i idzie na wiele lat do więzienia. W prawdziwym życiu tego typu historie nie kończą się zwykle aż tak sensacyjnie. Potrafią ciągnąć się całymi latami bez żadnego rozwiązania. Imiona bohaterów artukułu oraz szczegóły mogące pomóc ich zidentyfikować zostały zmienione.
Jacek Papis, Laif