Pan Wiktor stwierdził też, że ton komentarzy uzależniony jest od tonu publikacji. – Gdy pojawiła się wyważona informacja o tragicznej śmierci Magdy Pniewskiej zastrzelonej przypadkiem na londyńskiej ulicy, komentarze były pełne współczucia i solidarności z Polakami – dodaje Moszczyński.
Parlamentarzyści są za nami
Raport „Hate crimes” przesłał Moszczyński do czołowych brytyjskich gazet (także Daily Mail), instytucji zajmujących się walką z dyskryminacją, parlamentarzystów. Jak mówi, wzbudził on duże zainteresowanie, a posłowie Denis MacShane, Andrew Slaughter i Steve Pound z Labour Party i konserwatysta Greg Hands zapowiedzieli pomoc w prezentowaniu tych problemów na forum parlamentu oraz komisji do spraw stosunków polsko-brytyjskich.
Najnowszy raport, firmowany przez Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii, wysłał Moszczyński do Press Complaints Commision (PCC) – organizacji zajmującej się przestrzeganiem standardów etycznych w prasie. Kopie trafią także do wspomnianych parlamentarzystów, a także do Commission For Equalities & Human Rights. Jest to działająca od listopada ubiegłego roku organizacja, w której zrzeszyło się kilka działających wcześniej oddzielnie, a zajmujących walką o prawa wszelkich mniejszości i grup narażonych na nierówne traktowanie w społeczeństwie.
Wiktor Moszczyński bardzo liczy właśnie na ich interwencję. – Przewodniczący tej organizacji Trevor Phillips powiedział takie słowa: „Atakowanie ludzi ze względu na narodowość i pochodzenie, to rasizm. Bez względu na to, jakiego są koloru skóry”. Myślę, że znajdziemy w nim sprzymierzeńca – mówi członek Zarządu Zjednoczenia Polskiego.
Kto stwarza zagrożenie
Wiktor Moszczyński podkreśla, że nie jest przeciwny pokazywaniu przez media ujemnych skutków migracji zarobkowej, a także piętnowaniu nagannych zachowań rodaków. Jego sprzeciw budzi natomiast sytuacja, gdy przybiera to formę prowadzonej z premedytacją kampanii, w której „naciągane” są fakty, dochodzi do manipulacji informacją, a celem nie jest wyeliminowanie negatywnych zjawisk, lecz wywołanie taniej sensacji, konfliktów narodowościowych lub ugrywanie interesów politycznych.
– Ten raport wykazuje „czarno na białym”, że „Daily Mail” prowadzi kampanię przeciwko imigrantom z nowych krajów UE, szczególnie z Polski, naruszając przy tym zasady obiektywizmu i rzetelności. Czego skutki mogą być daleko poważniejsze niż gazecie się wydaje – tłumaczy Moszczyński.
Dodaje, iż na Wyspy nie należy patrzyć tylko przez pryzmat Londynu. To miasto od dawna przywykło do wielonarodowości i wielokulturowości. Całkiem inna sytuacja jest w mniejszych miejscowościach, gdzie gwałtowny napływ ludzi mówiących niezrozumiałym językiem (nie tylko zresztą Polaków), a często słabo lub wcale po angielsku, mógł wywołać prawdziwy szok. To z kolei rodzi agresję zwłaszcza, gdy z łamów gazet krzyczą alarmujące nagłówki o zagrożeniach jakie pojawiają się wraz z migrantami. Zagrożeniach, nieraz sztucznie wyolbrzymianych.
Tekst/foto.: Robert Małolepszy, Dziennik Polski