Nocować na chodniku
Poznajemy Adama, który nie chciał podać nam swojego prawdziwego imienia. Jest bardzo wygadany i przekonywujący. Nosi czapę w stylu Misia Paddington oraz okulary przeciwsłoneczne w środku zimy.
Mówi o swoich powiązaniach ze szlachtą i pokazuje srebrny pierścień w kształcie róży, który chce podarować kobiecie, którą nazywa swoją księżniczką. Spędził sporo czasu w instytucie dla psychicznie chorych po tym jak wywołał awanturę w McDonald’s.
On również spał na ulicy, ale to co mówi nie ma związku z tym jak naprawdę wyglądało jego życie w Wielkiej Brytanii.
„W Anglii było super. Nadal żyję i czuję się wspaniale” – mówi mężczyzna – „Pacjenci ośrodków dla psychicznie chorych są po prostu wrażliwsi niż reszta.”
Dwóch alkoholików zaczyna się pocić, a jeden z nich dostaje dreszczy. W czasie podróży nie mogą wypić alkoholu. Widać, ze cierpią. Piotr, który odbywał motocyklowa podróż przez Europe większość czasu spędził będąc pod wpływem alkoholu, śpiąc na krawężniku. Był tak pijany, że ledwo mówił.
Ciepłe powitanie
W czasie podróży szybko znikają zapasy polskiej kiełbasy, gdy minibus pokonuje kolejne kilometry na francuskich drogach.
Dojeżdżamy na miejsce następnego ranka. Teren jest dość ubogi i nijaki, ale jesteśmy naprawdę ciepło witani. Zaoferowano nam obfite śniadanie. To również jest część programu resocjalizacji, który stworzyła Fundacja.
W ciągu następnych kilku dni spotykamy kilku Polaków, którzy mieszkali w Londynie. Wszyscy wrócili z ciężkim uzależnieniem alkoholowym, ale chcą na nowo ułożyć sobie życie.
Program resocjalizacji proponowany przez Fundację Barka jest połączeniem programu Anonimowych Alkoholików oraz chrześcijańskich organizacji charytatywnych.
Mimo najlepszych chęci, ciężko jest utrzymać swoich podopiecznych w tym miejscu, które jest nudne i nie oferuje żadnych rozrywek. Większość z przebywających tu Polaków ucieka do najbliższego miasteczka.
W ciagu godziny od przybycia Daniel, który jest uzależniony od narkotyków, ucieka do miasta, mówiąc, że mała wioska jest dla niego za cicha. Woli przebywac na odwyku bliżej swojej rodziny.
„On powinien zająć się swoim problemem z narkotykami” – mówi Marysia Starzewska z Fundacji Barka – „Nie możemy jednak zmuszać ludzi by tu zostali.”
Wkrótce Adam również opuszcza ośrodek.