Największy jednak problem był z pluskwami i wiem, że nie dotyczył tylko naszego mieszkania. Codziennie budziliśmy się cali pogryzieni. Problem bierze się prawdopodobnie z tego, że ludzie robią przed drzwi tzw. „wystawki” starych materaców, chodników itp. i zawsze znajdzie się ktoś, kto uzna je za przydatne i z robactwem wciągnie do własnego mieszkania. Początkowo chcieliśmy się wyprowadzić, ale ktoś powiedział nam, że pluskwy mogą już być w naszych rzeczach, ubraniach, gdziekolwiek i przeniesiemy je tylko do nowego mieszkania. Trzy razy przeprowadzaliśmy dezynfekcję, aż wreszcie poskutkowało, ale kiedy się wyprowadzaliśmy, na wszelki wypadek wyprałam wszystkie ubrania w bardzo wysokiej temperaturze i mokre przewoziłam do nowego mieszkania.
Ludzie bardzo oszczędzają, zwłaszcza na mieszkaniach, dlatego często godzą się na takie warunki. Mieszkałam kiedyś z chłopakiem, który każdego dnia jadł konserwę z ziemniakami za łączną sumę 1,5 funta. Nie dbał o to, jak mieszkał. Zostawiał sobie tylko pieniądze na opłaty i na paczkę papierosów, a resztę pieniędzy wysyłał rodzinie do Polski. Tymczasem wystarczy dłużej poszukać i za tą samą cenę można znaleźć o niebo lepsze warunki. (Dagmara)
Na co zwrócić uwagę?
Oglądając mieszkanie zwracaj uwagę na:
– podłogi – pod wykładziną może znajdować się wiele dziur, przez które bez problemu wejdą myszy.
– stare materace i dywany – lepiej poprosić o wymianę albo sprawdzić, czy we wszelkich zagięciach i marszczeniach nie ma czerwonawych robaków (pluskiew).
– zapach i ściany – jeśli wyczujesz wilgoć, sprawdź plamy na ścianach; na wszelkich wybrzuszeniach możliwe jest pojawienie się lub występowanie grzyba lub pleśni.
Jeśli już zdarzyło nam się zamieszkać w miejscu dotkniętym przez któryś z tych problemów, nie pozwólmy sobie wmówić przez landlorda, że grzyb się pojawił, bo nie wietrzymy pokoju, myszy weszły przez uchylony przez nas balkon, a pluskwy przenieśliśmy z poprzedniego mieszkania i w związku z tym sami musimy teraz płacić za usuwanie tych problemów. Wszystko to należy do obowiązków landlorda.
Daję słowo...
Po długich poszukiwaniach, wstępnej rozmowie z właścicielem podejmujemy decyzję o wynajmie. Często jest tak, że jesteśmy z tego powodu tak szczęśliwi, że przystajemy na ustną umowę, wręczamy landlorodwi gotówkę bez pokwitowania, żeby wreszcie rozpakować walizki i cieszyć się własnym, prywatnym miejscem. Tymczasem te pierwsze chwile są najważniejszymi i rzutują na nasze dalsze warunki mieszkaniowe.
Wprawdzie umowa, zarówno ustna, jak i pisemna, obowiązywać powinna tak samo, lepiej jest się na wszelki wypadek zabezpieczyć. Mając wszystko na piśmie łatwiej jest udowodnić ewentualne nieścisłości.
Lepiej też na początku ustalić zasady ewentualnych późniejsze odwiedzin czy wizyt naszych znajomych, bo później może okazać się, że po tygodniowych wakacjach naszego brata, landlord zażąda od nas podwójnego czynszu. Nasz gość ma prawo się u nas zatrzymać i nie wymaga to zgody właściciela. Jednak jeśli ktoś zatrzymuje się u nas na długo, a w zasadzie zamieszkuje, to należy to zgłosić landlordowi z tego względu, że może to zmieniać jego obowiązki, jak np. ten o płaceniu council tax. – Nie ma powodów, dla których landlord miałby wymagać i żądać od nas dodatkowego czynszu za pobyt naszych gości. Najczęściej, taka sytuacja zdarza się, kiedy mamy do czynienia z osobą podnajmującą, która wykorzystuje ten fakt dla dodatkowego zarobku – podkreśla adwokat Roma Paluch.