MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

03/03/2008 07:47:26

Cztery kąty i stres piąty

Cztery kąty i stres piąty„To się wymieni” brzmi z ust kolejnych oprowadzających po przeznaczonych do wynajmu mieszkaniach. Na drzwiach od łazienki dwustronicowa kartka „wolne, zajęte” nikt nawet już nie pyta o naprawę popsutego zamka, bo jakoś wszyscy przywykli.
Z czasem również przyzwyczaić się można do klaustrofobicznej przestrzeni jedynki, którą ktoś uznał za dwójkę, do toalety, w której nie mieszczą się kolana, do pralki, w której działa tylko jeden program, bo na innych „się zaciera”. Łatwo wiele znieść, zacisnąć zęby i pomyśleć, że to tylko na chwilę, że nie ma co wymagać pokoju, jak w hotelu, i że myszy, i pluskwy w zasadzie są w całym Londynie, i gdziekolwiek byśmy się przenieśli, problem ten podąży za nami.

Dla wielu Wielka Brytania stała się chwilowym kołem ratunkowym, nadzieją na polepszenie bytu rodziny w Polsce, znalezienie bardziej dochodowej pracy, zgromadzenia oszczędności, miejscem na wypad w celu nauki języka i zarobienia na najpilniejsze wydatki.

Prawdopodobnie wielu z nas nie przywozi ze sobą na Wyspy fortuny, a raczej „wysupłane” skądś oszczędności, które mają zapewnić przetrwanie do momentu pierwszej wypłaty. Niewątpliwie niewielu też ma to szczęście, że na dzień dobry w UK wita go świetna praca i ładne mieszkanie. Rzeczywistość jak zwykle bywa mozolna. Przyjeżdżamy, jacyś bliżsi lub dalsi znajomi przygarniają nas na parę dni, dopóki nie znajdziemy mieszkania. Fundusze są ograniczone, więc wybieramy coś niedrogiego, z niewielkim depozytem i tylko tygodniową płatnością z góry.



Przy czynszu £110 za pokój dla pary musimy na starcie zainwestować w mieszkanie £330, co najprawdopodobniej znacząco uszczupli nasz budżet. Gorączkowo szukając pierwszej pracy i widząc jak oszczędności rozpływają się na „trawelkę”, doładowania telefonu, jedzenie (choć i tak ratuje nas prowiant przydźwigany z Polski), jesteśmy wdzięczni losowi, że chociaż jest gdzie mieszkać.

Sprawdź i dopilnuj!

W takiej sytuacji szczytem arogancji wydaje nam się poproszenie landlorda o spisanie umowy, potwierdzenie wpłaty czynszu czy o większą szafkę w kuchni. „Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda”, tyle tylko, że nikt nam nic nie darował, a i bierze za to od nas niemałe pieniądze.

– Na samym początku zamieszkaliśmy z moją dziewczyną w pospolitym szeregowcu, gdzie z góry wiadomo, jak wygląda mieszkanie w środku, jak są rozmieszczone pokoje, łazienka itp. Za wynajem odpowiedzialna była Polka, która pośredniczyła między landlordem a lokatorami. W ogłoszeniu pośredniczka zachęcała niedawno przeprowadzonym remontem. Mieliśmy do wyboru dwa pokoje. Pierwszy kosztował £100. Był maleńki, mieściły się w nim tylko dwa łóżka i szafa. Kolega nazywa tego typu pokoje „windami”, bo wchodzisz i możesz się tylko położyć – jest tak mała przestrzeń. Okno wychodziło w nim na korytarz prowadzący z kuchni do ogrodu. Nietrudno było przewidzieć, jak skończyć się mogło wietrzenie w momencie, kiedy ktoś gotuje, pali na korytarzu albo robi imprezę w ogródku. Drugi pokazany pokój był bardzo duży i zadbany, mimo że kosztował £130 zdecydowaliśmy się na wynajem, bo dopiero przyjechaliśmy i trzeba było znaleźć jakiś nocleg oraz bazę wypadową do szukania pracy. Kiedy ruszone zasłony odpadły z karniszami, przypomnieliśmy sobie o podkreślanym na każdym kroku wcześniejszym remoncie. Przy korzystaniu z toalety okazało się, że przestrzeń między klozetem a drzwiami jest tak mała, że nie mieszczą się kolana i trzeba zostawiać uchylone drzwi albo siadać bokiem. Poza tym klozet był pęknięty u podstawy. Pośredniczka obiecała naprawę. Liczyliśmy na całkowitą wymianę, ale owa pani przyprowadziła „fachowca”, który rzucił na pęknięcie trochę gipsu no i naprawione. Przy pierwszej próbie użycia „dopiero co wymienianej” kuchenki okazało się, że w piekarniku zapalnik nie działa. Po zgłoszeniu tego problemu pośredniczce, zaoferowała korzystanie ze swojego piekarnika (w domu odległym o trzy ulice), a później zamiast przyprowadzić kogoś, by naprawił defekt, przyniosła zapałki z pozdrowieniami od landlorda, „bo wprawdzie zapalnik nie działa, ale gaz leci, a skoro tak, to można używać zapałek”. Kiedy pojawiły się myszy, pośredniczka zaczęła odwiedzać pokoje mieszkańców domu bez ich wiedzy, kiedy krzyczała, że więcej gazu nie doładuje, bo wszystkie nasze pieniądze już wydała, kiedy nie chcąc płacić councilu wymyśliła, że śmieci najlepiej jest podrzucać sąsiadom, wyprowadziliśmy się.
(Jarek)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 8)

maly_londek

44 komentarze

19 marzec '08

maly_londek napisał:

haha, zahcialo sie wielkiego swiata, GB wymiata, zastanawiajace jest w jakich warunkach mozemy zyc dla kasy, a nie jeden powie ze sa wazniejsze rzeczy, pozdrawiam

profil | IP logowane

Korba102

778 komentarzy

5 marzec '08

Korba102 napisał:

Tam jeszcze Grylowce nie dotarły dziwne w UK nie ma miejsca gdzie ich nie ma oni są jak inne gazy w atmosferze ziemi 1% i w tym właśnie procencie jest wszystko :)

Konto zablokowane | profil | IP logowane

marcinnika

44 komentarze

4 marzec '08

marcinnika napisał:

ten londyn to musi byc chyba niezly syf? moja okolica to kilka tysiecy nowiutkich domow sielska dolina,wszyscy polacy kupuja sobie domy na wlasnosc ... pracy jest tu pod dostatkiem ,po co tak wegetuja ci ludzie w tym smierdzacym londynie , godzine na polnoc od londynu swiat jest piekniejszy

profil | IP logowane

Korba102

778 komentarzy

4 marzec '08

Korba102 napisał:

Wynajem lokum w UK to stara historia, swego czasu chciałem wynająć flat od Grylowca gdy ten dając mi klucze zapewnił ze jest ok, ja zastrzegłem że nie wezmę gdy stwierdzę że jest syf i jak się okazało – robactwo i wszechobecny smród jak bym wszedł do kuchni gdzie przed momentem ktoś pichcił KARY wykładzina dawała wrażenie że żyje. Robactwo i oblepione wszystko tłuszczem ten kto mieszkał u Grylowca ten wie zapewne że tak właśnie jest. Następnym zasługującym na uwagę jest Cygan jest wiele legend i z każdej można wyciągnąć wniosek Cygan upycha gdzie się da i sam jak by mógł to by spał na schodach. A ostatecznym lisem w tej sprawie jest polski Landlord niestety my jesteśmy najlepsi w wałkowaniu rodaków i upychaniu na maxa największą ilością ludzi na m 2 do tego zawsze dochodzi zawiść współmieszkańców oraz szwedzki stół czyli - samoobsługa Ty kupujesz nie koniecznie dla siebie a lokatorzy próbują gdyż w oczach innych to nie jest kradzież a tylko sprawdzanie czy dobre. Tak więc mnie nie dziwi już nic w UK wszyscy kombinują na większą luba mniejszą skalę.

Konto zablokowane | profil | IP logowane

dkstudio

285 komentarzy

4 marzec '08

dkstudio napisał:

To ja mam widocznie jakiegoś FARTA,a siedzę w tym domu już prawie rok.
Landlord OK, dom prawie nówka i cena bardzo atrakcyjna. Ale pisząc to "odpukuje w drewno" bo mogę zapeszyć

profil | IP logowane

Richmond

544 komentarze

4 marzec '08

Richmond napisała:

To mi przypomina historyjke, ktora przeczytalam na angielskim forum. Ktos zapytal sie co ma zrobic, bo jego wynajmowany pokoj nie jest dogrzany i jest mu bardzo zimno. Pierwsze 15 postow skladalo sie z porad jak ocieplic okna, kupic elektryczna koldre itp. Dopiero 16 post brzmial: zglosic do landlorda i ustalic dlaczego pokoj nie dogrzewa sie, zazadac dodatkowego ogrzewania itp.

profil | IP logowane

czytelnik1

172 komentarze

3 marzec '08

czytelnik1 napisał:

Dla mnie najwiekszym zaskoczeniem jest to ze dla anglikow takie warunki sa normalne, tzn: wilgoc ( ok, wiekszosc ma z nia problemy ), zdezelowane pralki, meble kuchenne na tasmy klejace, smierdzace lazienki.... Jak szukalismy mieszkania ( a trwalo to bardzo dlugo ) kazdy dziwil sie i mowil ze wybrzydzam, ale oplaca sie czasem poszperac i pomarudzic bo znalezlismy to czego szukalismy i po bardzo dobrej cenie. Inna sprawa jest to, ze wynajmujacy nie wymagaja zapewnienia godziwych warunkow, wiec czemu sie dziwic, sami sobie jestesmy winni!!!!

profil | IP logowane

Richmond

544 komentarze

3 marzec '08

Richmond napisała:

Co gorsza samodzielne mieszkania, w dobrych dzielnicach wcale nie sa duzo lepszej jakosci. Mozna sie rowniez natknac na wilgoc, ktora moze byc zamaskowana nowa tapeta, meblami itp. Zwykle wszystko wyglada ladnie na poczatku, ale potem nie koniecznie.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska