Bezrobotni imigranci szukają pracy na ulicy

Mężczyźni chcą pracować za najniższą stawkę £40 dziennie bez podatku. Zapewniają, że są cenionymi cieślami i robotnikami budowlanymi z doświadczeniem zdobytym w swoim kraju.

Zazwyczaj stoją tu od 7 rano, jednak ostatnio o 7:30 niektórzy imigranci zaczęli pić alkohol na zewnątrz sklepu Wickes DIY na Seven Sister Road w Tottenham, a inni bezrobotni przyznali, że nie mieli żadnych ofert pracy od kilku dni.

W ciągu następnych dwóch godzin trzy białe ciężarówki zatrzymały się by zabrać pracowników, Wszyscy zbiegają się by dostać pracę, jednak większość zostaje na ulicy.
Lokalni przedsiębiorcy utrzymują, że rosnąca liczba imigrantów, którzy szukają pracy w ten sposób odstrasza klientów i przyjezdnych.

„Bezrobotni imigranci stoją na ulicy, blokują drzwi, pija alkohol i śmiecą.” – mówi właściciel kawiarni, który wolał pozostać anonimowy – „Potrafią tak robic przez długie godziny. Na dodatek kłamią mówiąc, że są wykwalifikowanymi pracownikami. W rzeczywistości są zwykłymi robotnikami.”

„Powiedzą wszystko by dostać jakąś pracę” – dodaje właściciel kawiarni.

Od roku problem staje się coraz poważniejszy i policja zakazała zgromadzeń w Wickes, by bezrobotni przenieśli się gdzie indziej. Ci, którzy zostaną skazani za zakłócanie porządku mogą teoretycznie otrzymać karę 3 miesięcy więzienia lub grzywny w wysokości do 2,500 funtów.

Mimo, że policja często patroluje ten teren, duże grupy bezrobotnych wracają do tego samego punktu, jak tylko oficerowie znikają za rogiem.

Rok temu największą grupę imigrantów stanowili Polacy, jednak teraz ich miejsce zajmują Rumuni i Bułgarzy, którzy ostatnio zasilili szeregi Unii Europejskiej. Lokalni robotnicy twierdzą, że ostatnio przybyli imigranci nie mają takich samych umiejętności niż Polacy.

„Byłem budowlańcem przez 13 lat. W kraju zostawiłem żonę i dzieci, bo myślałem, że tutaj zarobię dla nich więcej pieniędzy. Jestem tu legalnie zatrudniony, płacę podatki.” -mówi Iulian Prisecau (33l.), obywatel Rumunii przyjechał do Londynu pół roku temu – „Inni myślą, że jesteśmy nieuczciwymi i złymi ludźmi, ale po prostu chcemy pracować tak jak każdy.”

Policja zauważyła pewna poprawę sytuacji, ale grupa bezrobotnych mężczyzn nadal gromadzi się na ulicy wpływając negatywnie na lokalny biznes i drażniąc mieszkańców.

„Pracujemy z londyńską grupą ds. zachowań antyspołecznych. Dołożymy wszelkich starań, by całkowicie rozwiązać problem w ciągu najbliższych sześciu miesięcy."

Agata Kopff, moja wyspa.co.uk

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: