Medium
O ile w Polsce panowały co najmniej mieszane nastroje po zapadnięciu wyroku, o tyle w Exeter wyrok przyjęto jako triumf sprawiedliwości. Lokalna gazeta „Express & Echo” w dzień po zapadnięciu wyroku wydała specjalny ośmiostronicowy dodatek „Every Woman’s Nightmare” (Koszmar każdej kobiety) - obok zamieszczono zdjęcie Jakuba Tomczaka. W następnym dniu - także na czołówce gazety - ukazał się wywiad z ofiarą, opatrzony redakcyjnym komentarzem „Ofiara wylewa swoje serce dla czytelników gazety. Chce, by wiedzieli oni, jak odcisnęła się na niej zbrodnia”. Jane H. nie brała udziału w procesie ze względu na utratę pamięci wydarzeń nocy z 22 na 23 lipca, ale obserwowała wydanie wyroku. Dziennikowi „Express & Echo” powiedziała: „Na sali sądowej on nawet na mnie nie spojrzał. Kiedy na niego patrzyłam, on patrzył w drugą stronę. To jest osoba, przez którą zrezygnowałam ze swojego życia przez to, co on mi zrobił, a on nawet nie był w stanie spojrzeć mi w twarz”. Z kolei w dniu, w którym zapadł wyrok, na stronie internetowej gazety można było przeczytać: „Tomczak, 24-letni student prawa, uśmiechał się i śmiał się sam do siebie, gdy strażnicy wyprowadzali go z sali sądowej po zapadnięciu wyroku”. Całą sprawę główny śledczy, inspektor Mike Fowkes, także w rozmowie z „Exeter & Echo”, opisał jako „jedno z największych dochodzeń kryminalnych w historii miasta Exeter. Pomagało mi w nim ponad 400 osób” - dodał.
Apelacja
Na apelację brytyjski obrońca Jakuba Tomczaka, Andrew Langdon, ma 28 dni i na pewno ją złoży. Będzie mu w tym oczywiście pomagał mecenas Paplaczyk. W brytyjskim systemie prawnym nie można apelować od wydanego wyroku - w jego myśl Jakub Tomczak jest winny na zawsze. Można jednak apelować od błędów w procedurze czy od wymiaru kary. - Jeszcze nie wiem, jaką linię apelacji przyjmiemy, zdecyduje o tym główny obrońca, Andrew Langdon. Być może będziemy zwracać uwagę na to, że nie wzięto pod uwagę, iż pierwsze z badań DNA (wykonano dwa - przyp. red.) przemawiało za niewinnością oskarżonego. Być może będziemy apelować co do sposobu, w jaki sędzia podsumował przysięgłym proces (powtarzając sześciokrotne, że prawdopodobieństwo, iż to może być ktoś inny niż Jakub Tomczak jest jak jeden do miliarda - przyp. red.). Mamy jeszcze czas na tę decyzję - wyjaśnia mecenas Paplaczyk. Innym budzącym duże wątpliwości wydarzeniem w procesie było odnalezienie karty SIM należącej do ofiary. Mężczyzna, który jej używał wytłumaczył policji, że ją znalazł. Został przesłuchany i wypuszczony - nie poproszono go u udział w badaniu DNA. – My, jako obrońcy, nie możemy zmusić prokuratury, by nakazała w tym przypadku badanie DNA, nie mamy takiej możliwości - wyjaśnia mecenas. Apelację obrońcy Jakuba Tomczaka mogą złożyć do 24 lutego. - Mam nadzieję, że jeszcze będą podstawy, żeby przedstawić nasze racje - dodaje mecenas Paplaczyk.
Magda Qandil, Polish Express