„Obecny kurs funta nie pozwala na zbytnie szaleństwa w Polsce” – twierdzi Zuzanna, również wrocławianka. „Nadal jednak można spotkać osoby, które wydają tam pieniądze tylko po to, żeby się popisać. Takie zachowanie najbardziej widać wśród osób z biedniejszych rodzin, wychowanych na wsi lub wśród blokowisk. Potrzeba wyróżniania się jest wtedy większa. Potem wszyscy myślą jak to cudownie jest w Wielkiej Brytanii, a przecież wszyscy muszą ciężko pracować na te pieniądze. Nawet tutaj nic z nieba nie spada”.
Podobne zdanie ma Marcin, student z Krakowa, pracujący w Wielkiej Brytanii jedynie w wakacje. „Wszystko zależy od priorytetów. Jeżdżę na Wyspy aby zarobić na studia i nie mogę powiedzieć, że jest to łatwa i przyjemna praca. Postawiłem sobie cel do którego będę dążył, chociaż bardzo mnie kusi żeby kupić sobie A6-stkę i podjechać pod uczelnię. Podobno to świetny sposób na poderwanie dziewczyny” – dodaje ze śmiechem.
32-letnia Sylwia z Lubina od 5 lat mieszkająca w Manchesterze twierdzi, że do wszystkiego musiała dojść sama. „Do Wielkiej Brytanii przyjechałam właściwie bez pieniędzy. W Polsce przez kilka lat prowadziłam mały sklepik, który zmuszona byłam zamknąć. Na początku pomogli mi znajomi, którzy zapewnili mi nocleg przez pierwszy miesiąc. Można powiedzieć, że przeszłam przez wszystkie etapy pracy w Wielkiej Brytanii – od zmywaka poprzez pracę w kuchni oraz jako kelnerka. Obecnie pracuję w biurze z bardzo miłymi i kulturalnymi ludźmi, którzy również uważają, że nie ma nic za darmo i cenią wartość ciężkiej pracy”.
„Dlaczego ludzie myślą, że tu jest lepiej? Bo rzeczywiście jest – jeśli ktoś chce pracować to nic nie stoi na przeszkodzie. Może przez to, że łatwiej wydaje się pieniądze w Polsce niż tutaj powstało dziwne przeświadczenie, że wszystko mamy i na wszystko sobie możemy pozwolić. Wiadomo, wracamy do kraju, sąsiadka wygląda przez okno i widzi uśmiechniętą, elegancką kobietę. Czy to znaczy, że zarabiam tysiące? Nie. Oznacza to jedynie tyle, że jestem szczęśliwa bo odnalazłam w końcu moje miejsce”.
Monika Chudziakiewicz, mojawyspa.co.uk