Suche lądowanie
Najczęstsze przyczyny wypadków lotniczych to usterki techniczne samolotu, błąd pilota lub złe warunki atmosferyczne. Wiadomo, że lądowanie to najbardziej niebezpieczna faza lotu. Wtedy zdarza się blisko 1/3 wszystkich wypadków. Inne niebezpieczne fazy to podchodzenie do lądowania – 20 proc. katastrof i start - 13 proc. Przy lądowaniu samolot musi wyhamować prędkość, z jaką leciał. Na małej prędkości jest bardzo wrażliwy na podmuchy wiatru i turbulencje. Poza tym pilot musi wykonać wiele czynności, wynikających z procedury i brać pod uwagę sytuację w powietrzu i na ziemi. W połowie stycznia o włos od katastrofy był wracający z Pekinu Boening 777. Podczas lądowania na Heathrow silnik samolotu nie zareagował na polecenie zwiększenia ciągu, prędkość zmalała i samolot dosłownie opadł na trawę tuż przed początkiem pasa startowego. To dramatyczne lądowanie okazało się o tyle szczęśliwe, że tym razem nikomu nic się nie stało.
Gęste niebo
W ciągu ostatnich lat odnotowuje się stopniowy wzrost wypadków lotniczych. Ma on jednak związek przede wszystkim z ogromnym rozwojem lotnictwa pasażerskiego. W przestrzeni naziemnej robi się coraz tłoczniej. W Europie liderem pod tym względem jest Wielka Brytania, gdzie codziennie ma miejsce ponad 2,5 tysiąca rejsów lotniczych. Widać to w centrum Londynu, gdzie wystarczy spojrzeć w górę, aby zobaczyć jakiś samolot. Europejskie linie lotnicze uchodzą jednak za najbezpieczniejsze na świecie, w tym również te „tanie”. Mimo stosunkowo niskich cen biletów zapewniają one swoim pasażerom bezpieczeństwo, latając wyłącznie dobrymi i sprawdzonymi samolotami. Dla przykładu Ryanair lata najnowszymi Boeingami 737-800, gdzie najdłuższy „staż” ma pięcioletnia maszyna. Wizzair postawił na nowoczesne Airbusy A319, zaś Easyjet - również na Boeingi.
Warto zaznaczyć, że odkąd Polskie Linie Lotnicze wymieniły w 1990 roku całą swoją flotę na amerykańskie Boeingi, ich samoloty nie miały ani jednego wypadku. Być może, kiedy lecimy samolotem, na naszą wyobraźnię najbardziej działa fakt, że znajdujemy się nagle w zamkniętej puszce, pędząc z zawrotną choć niewidoczną prędkością kilka kilometrów nad ziemią i praktyczne nic już od nas nie zależy. Istnieją podobno takie statystyki, które pokazują, że najbardziej niebezpieczny w samolocie jest rząd pierwszy, zaraz za kabiną pilota – a im dalej, tym szanse ocalenia są większe. Jeśli jednak samolot będzie miał wodowanie, statystyka ta jest akurat odwrotna, gdyż ogon samolotu jest zwykle najcięższy i tonie pierwszy. Tego typu badania najlepiej jednak włożyć między bajki. Co roku w katastrofach lotniczych ginie na świecie 769 osób, podczas gdy w samej tylko Polsce roczna liczba ofiar w wypadkach samochodowych wynosi 6 tysięcy (czyli co najmniej 13 osób dziennie). Prawdopodobieństwo, że zginiemy w powietrzu jest zatem znikome. Wsiadając do samochodu ryzykujemy siedem razy bardziej.
Czarne dni
Najtragiczniejsza katastrofa w dziejach lotnictwa cywilnego wydarzyła się 27 marca 1977 roku. Wówczas w wyniku kolizji dwóch „Jumbo-Jetów” nad hiszpańską Teneryfą, śmierć poniosło 583 ludzi. Najgorsza w skutkach katastrofa pojedynczego samolotu miała miejsce w 1985 roku, kiedy w Japonii, wskutek upadku Boeinga 747 zginęło 520 osób.
Wszystko wie...
Czarna skrzynka, której wynalazcą jest Dave Warren, to urządzenie rejestrujące parametry lotu samolotu. Zapis z niej wykorzystywany jest w celu ustalenia przyczyn i przebiegu nienormalnego zachowania samolotu, w szczególności po katastrofie. Wbrew nazwie czarna skrzynka nie jest wcale czarna. Jej obudowa jest pomalowana jaskrawo-pomarańczową farbą.
Jacek Papis, Laif