Globalizacja niespodziewanie otworzyła przed przedsiębiorczymi ludźmi wiele możliwości, w tym szeroki wybór miejsca pracy. Dotyczy to zwłaszcza takich państw, jak kosmopolityczna Wielka Brytania. Dla Polaków do niedawna szczytem marzeń było znalezienie pracy w samej Wielkiej Brytanii, jednak dla wielu naszych rodaków Wyspy szybko stały się za ciasne, jak mówi stare przysłowie ,,apetyt rośnie w miarę jedzenia’’. Możliwości wyboru miejsca pracy jest wiele i w zasadzie każda większa agencja rekrutacyjna oferuje pracę poza Wielką Brytanią. Warunkiem jest dobra znajomość języka angielskiego, niekiedy posiadanie brytyjskiego paszportu.
,,Na pomysł wyjazdu gdzieś dalej wpadłem wspólnie ze znajomymi podczas poszukiwań nowej pracy - relacjonuje Michał, spawacz z kilkunastoletnim stażem w stoczni. - Nasza praca w UK jest dobrze płatna, jednak najczęściej są to kilkumiesięczne kontrakty, po których trzeba szukać nowego pracodawcy. Poza tym często pracujemy na zewnątrz. W Anglii nie należy to do przyjemności’’.
Warunki takiej pracy są uciążliwe: częsty deszcz, a w zimie dodatkowo przenikliwy wiatr. ,,Po pewnym czasie wszyscy mieli dosyć. - kontynuuje Michał - Niektórzy poważnie myśleli nawet o powrocie do kraju, tym bardziej, że płace w stoczni poprawiły się. Jeden z Anglików, z którym pracowaliśmy, wspominał o zamiarze
zmiany pracy i planach wyjazdu na kontrakt w cieplejsze rejony. Spróbowaliśmy i my, i udało się!’’ Michał z kolegami podpisali kontrakt na budowę przetwórni owoców w Malezji. Przed wyjazdem nie wiedzieli o tym państwie prawie nic, jedynie, że leży gdzieś w Azji. Chociaż początkowo wszyscy byli zachwyceni, to na wyjazd ostatecznie zdecydowały się trzy osoby. ,,Większość naszych kolegów zrezygnowała z wyjazdu - tłumaczy Michał - kiedy dowiedziała się o zagrożeniach epidemiologicznych w tym rejonie świata oraz konieczności szeregu szczepień, za które trzeba było zapłacić z własnej kieszeni’’. Michał uważa, że warto było spędzić pół roku w tak pięknym miejscu. ,,Myślę, że to było najciekawsze pół roku w moim życiu.
Z zamiłowania jestem wędkarzem, więc codziennie chodziłem po pracy na ryby. W tym kraju wciąż jeszcze spotkać można bardzo wiele wspaniałych zwierząt. To naprawdę niesamowite’’. Oczywiście, jak w każdym przypadku, zawsze są dwie strony medalu. Michał nie wszystkim poleca ten kraj. ,,Wysokie temperatury i wilgotność powodują, że przez kilka pierwszych tygodni można odczuwać poważne dolegliwości. Dotyczy to szczególnie osób z problemami
astmatycznymi’’ - konkluduje.
Andrzeja do opuszczenia Wielkiej Brytanii skłoniły przede wszystkim pieniądze. Wyjechał na pół roku budować instalacje naftowe na Alasce. Mimo że nieźle zarobił, nie wspomina tego wyjazdu najlepiej. ,,Dopóki byłem w Wielkiej Brytanii wszystko wyglądało bardzo obiecująco - wspomina - wysokie stawki za godzinę, dobre warunki zakwaterowania i zagwarantowany przynajmniej jeden dwutygodniowy urlop w trakcie sześciomiesięcznego kontraktu. Do tego przerwa świąteczna’’. Niestety, Andrzeja spotkało rozczarowanie na miejscu. Warunki zakwaterowania okazały się delikatnie mówiąc spartańskie, częste awarie kanalizacji i ogrzewania skłoniły wielu pracowników do zapuszczenia brody i rzadszych kąpieli.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.