27/01/2008 15:15:41
Chodzenie ze smutną twarzą i użalanie się nad sobą pokazuje, że człowiek nie umie się kontrolować, więc powinien lepiej zostać w domu lub zadzwonić do przyjaciela niż obnosić się z tym publicznie.
Nowoprzybyli Polacy zachowują się w sposób, który koliduje z lokalnymi obyczajami. Po krótkim powitaniu rozmowa zmienia się we wzajemne użalanie się nad sobą i narzekanie. Jeśli postąpi się inaczej, inni mogą pomyśleć, że jesteś na emigracji szczęśliwy lub nawet osiągnąłeś sukces! To może zdawać się podejrzane.
Kiedy spotykam polskich przyjaciół, zawsze pytają mnie o moje życie prywatne. Czuję się zobowiązana do odchylenia rąbka tajemnicy mojego życia. Najlepiej jest wtedy ponarzekać na stan zdrowia (lub stan zdrowia rodziny i kolegów), najlepiej wchodząc w drastyczne szczegóły. Nikomu nie przeszkodzi, gdy opowiemy z detalami o operacji pęcherza naszego znajomego. Dobrze też opowiedzieć o ciotce, która cierpi na dziwne nudności i zaczyna podejrzewać, że rodzina chce ją otruć.
W zeszłym tygodniu dostałam e-mail od przyjaciela, który opisywał jakąś straszną chorobę ze szczegółami, których nawet Polak nie chciałby czytać. Był tak szczery, bo zależało mu bym jak najlepiej wczuła się w jego cierpienie. Okazało się jednak, że była to zwykła grypa. Mężczyźni zazwyczaj przesadzają, jeśli chodzi o choroby.
Polacy mają problem z trzymaniem swoich smutków przy sobie. Na dodatek ciężko jest okazywać radość i satysfakcję, gdy wokół inni cierpią i są nieszczęśliwi. Takie zadowolenie z własnego życia jest często odbierane jako przejaw egoizmu, pozerstwo i brak współczucia dla innych.
Każdy Brytyjczyk musi się przygotować na to, że gdy zada Polakowi niewinne pytanie „Jak się czujesz?”, zaleje go fala narzekań i krytyki. Na szczęście większość Polaków mieszkających dłużej w Wielkiej Brytanii nie daje się już ponieść złym emocjom i zazwyczaj narzeka tylko przez minutę.
Mieszkańcy Wielkiej Brytanii mają zupełnie inne zwyczaje. Choćby nie wiem jak było im źle, zawsze odpowiadają z uśmiechem na ustach, że wszystko jest w porządku. Bez cienia ironii. Zauważyłam, że im dłużej przebywam wśród nich tym bardziej staję się wesoła i nie mam ochoty rozgrzebywać swoich problemów. Niestety, gdy tylko spotykam się z moimi rodakami zazwyczaj znowu wpadam w depresyjny nastrój i zaczynam narzekać, nawet jeśli nie mam ku temu wielkich powodów.
Ale z drugiej strony, czyż nie jest to piękna sztuka znaleźć sobie powód do narzekań nawet w słoneczną styczniową pogodę?
Agata Kopff, mojawyspa.co.uk
6 luty '08
bloby00 napisał:
profil | IP logowane
6 luty '08
anitta napisała:
profil | IP logowane
5 luty '08
milosh napisał:
profil | IP logowane
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...