Emigranci szturmują Wielką Brytanię

Lokalne władze skarżą się, że rząd nałożył na nich obowiązek kontrolowania granic, jednocześnie nie zapewniając zaplecza finansowego, by mogli odpowiednio wykonywać swoje obowiązki.

„Trzeba przeprowadzić zmiany w systemie rejestrowania liczby osób przybywających do Wielkiej Brytanii” – mówi David Davis, Shadow Home Secretary – „Obecny system jest nieefektywny przez co nie możemy być pewni czy dane, które otrzymujemy są prawdziwe. Na dodatek za niekompetencje obecnego rządu płacą lokalne władze, służba publiczna i podatnicy.”

„To oczywiste, że rząd nie ma pojęcia o obecnej liczbie ludności, która przyjeżdża lub wyjeżdża z Wielkiej Brytanii. Jeśli nie możemy policzyć problemu, jak mamy się z nim uporać?” – pyta Davis.

„Wyniki badań to drastyczne niedopowiedzenie.” - mówi członek Partii Pracy i były minister, Frank Field – „Liczby, którymi dysponuje rząd są mocno nietrafione. Trzeba tylko rozejrzeć się w swojej okolicy, by to zrozumieć.”

Frank Field uważa, że należy negocjować z Brukselą nowe warunki i cofnąć obywatelom państw Unii Europejskiej automatyczne prawo do pracy w Wielkiej Brytanii. Uważa, że ochroni to zarówno Brytyjczyków jak i emigrantów, którzy osiedlili się na wyspach w ciągu ostatnich kilku lat.

„Nie można siedzieć bezczynnie, trzeba chronić naszą tożsamość narodową.” – dodaje Frank Field.

Oficjalne dane na temat liczby emigrantów są oparte na ankiecie Office of National Statistics. Liczby te pokazują również, że nasi rodacy zarabiają na wyspach najmniej. Przeciętny Polak zarabia ok. £24, podczas gdy wynagrodzenie obywatela Luksemburga wynosi £129.

Przed wstąpieniem nowych członków do Unii Europejskiej szacowano, że po otwarciu granic dla emigrantów, przybędzie ok. 10,000 obywateli ze Wschodu i Środkowej Europy. Od 2004 roku zarejestrowano już 743,000 przyjezdnych. W rzeczywistości liczba ta jest bliska 900,000.

Agata Kopff, mojawyspa.co.uk

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: