Kamila i Ania przyjechały do Londynu w zeszłym roku, tuż po skończeniu nauki w liceum. Początkowo planowały tu pobyć tylko na czas wakacji, żeby trochę dorobić. Sprzątać ani dzieci niańczyć nie chciały, więc pozostawała im praca w barze. Kamila jako pierwsza dość szybko znalazła zatrudnienie w tradycyjnym lokalnym angielskim pubie we Wschodnim Londynie. Pracowały tam same dziewczyny - Polki, jedna Węgierka. Większość klientów pubów to emeryci i inni mężczyźni po 40-tce, a wiadomo, zawsze przyjemniej zamawia się u niebieskookiej, ładnej, wysokiej blondynki. Praca, jak każda inna, można się i do tego przyzwyczaić. Szef - Brytyjczyk, z pochodzenia Pakistańczyk, wydawał się być całkiem miły.- Nigdy nie miał nic przeciwko, gdy którejś coś wypadło czy się nieco spóźniła. Gdy nie było klientów, w pracy był luz, więc nie miałam powodów, by na niego narzekać - wspomina Kamila. - A czasem wiadomo, jak się po pracy gdzieś na imprezę wychodziło w piątek, to powiedział, że ładnie wyglądasz, że fajny makijaż itp. Nic zbereźnego, jak to się mówi – zaznacza dziewczyna.
Wieczorne bara-bara
Do czasu. Ali - tak się wszyscy znajomi zwracali do menedżera pubu - mieszkał w zasadzie w pubie, to znaczy miał mieszkanie służbowe nad pubem. To dobre rozwiązanie dla menedżerów, którzy chcą zaoszczędzić trochę grosza. Niestety, często skutkowało to również tym, że już od wczesnych godzin porannych Ali pił alkohol.- Dokładnie nie wiem, ile on pił i od której godziny, ale jedna dziewczyna, z którą pracowałam, mieszkała tam razem z nim – wspomina. Wynajmowała jeden pokój i kiedyś powiedziała Kamili o Alim, że gdy przychodziła do pracy wieczorami, to Ali często był wstawiony albo „w dobrym humorze”.- Ale to chyba normalne w jego zawodzie - oceniała. Nienormalne natomiast było jego zachowanie pod wpływem alkoholu pod koniec pracy, gdy wszyscy już wyszli.Pub Kamili był oddalony od jej domu spory kawałek. Zwłaszcza w nocy dziewczyna nie mogła czuć się bezpiecznie na ulicy. Ania, która do pracy dojeżdżała metrem, przychodziła wieczorem po swojej pracy po Kamilę i razem wracały do domu. Kiedyś jednak tak się złożyło, że Kamila sama miała iść do domu. Postanowiła wtedy dłużej zostać w pracy, żeby pomóc sprzątać Ewie, która mieszkała w pubie.- Pamiętam, że prawie wszyscy już wyszli i Ali jak zwykle siedział przy barze z jednym ze swoich kolegów, który chyba był nawet bardziej pijany od Alego – wspomina. Dziewczyny szybko się uwijały, żeby uniknąć wysłuchiwania ich uwag:
Zbiorowa solidarność
- Och, jakie wy dziewczyny jesteście zgrabne i piękne. Jesteście, bla bla bla... – cytuje ich. Ewa się czerwieniła, gdy Ali tak do niej mówił. Oczy otworzyły jej się dopiero po tym, co zobaczyła po chwili. Poszła przebrać się do piwnicy, a kiedy wróciła Ali przyciskał Ewę do siebie, dotykał jej piersi i pupy, kazał jej się zamknąć i zażądał, żeby „zrobiła mu dobrze”.- Byłam w takim szoku, że z przerażeniem uciekłam z pubu. Dopiero później pomyślałam, że może Ewa ma z tym problem i potrzebuje pomocy – przypomina sobie.W następnym tygodniu Kamili udało się porozmawiać z Ewą bez wiedzy szefa.- Poszłyśmy na piwo do innego baru i wtedy Ewa przyznała się, że nie płaci nic za ten pokój. Wtedy wszystko stało się jasne – mówi.Agresję, jaką wzmagało nadużywanie alkoholu, Ali rozładowywał na Ewie. Jak mówiła, nierzadko dochodziło z jego strony do wyzywania i poniżania. W zamian za milczenie zaoferował jej mieszkanie i stałą pracę w pubie, która dla Ewy była awansem. Wcześniej pracowała dla agencji sprzątając puby i mieszkania. Tak poznała Alego).- Nie mogłam patrzeć jak ta biedna dziewczyna daje się wykorzystywać i molestować przez tego wstrętnego typa, którego komentarze na temat mojego wyglądu coraz bardziej brzmiały jak propozycje seksualne – opowiada Kamila. W tym przypadku jedynym rozwiązaniem było odejście z pracy i groźba o doniesieniu na policję. Niestety dziewczyny bały się zawiadomić kogokolwiek o problemie, bo Ewa nie była zatrudniona legalnie.- Nie było problemu z odejściem. Złożyłyśmy grupowe wymówienie i zagroziłyśmy Alemu, że jeśli nam będzie robił jakieś problemy to zawiadomimy policję, która z pewnością chętnie sprawdzi, do której godziny ma licencję na sprzedaż alkoholu – zaznacza i tłumaczy, że wielokrotnie w soboty barmanki musiały pracować dopóki ostatni klient nie wyszedł, mimo że oficjalnie licencja była do 11:30.Historia Ewy to z pewnością przypadek wcale nierzadki. Tymczasem molestowanie nikomu nie powinno ujść płazem. Dlatego jeśli w twoim miejscu pracy szef traktuje ciebie jako obiekt seksualny albo poniża cię w jakikolwiek sposób - nie przyglądaj się biernie, tylko zgłoś to.
Natalia Gohl, Laif