5 piw naraz
Nie ulega wątpliwości, że nieodłączny element binge drinking, czyli szybkość upijania się, jest najbardziej niebezpieczną jego częścią.
- Kiedy pracowałam w pubie- opowiada Małgosia - a było to jeszcze za czasów, kiedy ostatnie drinki można było kupić o 10.30, widzialam klientów, którzy kupowali 5 pint piwa, by je wypić w ciągu tych ostatnich 30 minut. Widziałam, jak się męczą, wlewając w siebie te ilości, ale chodziło o upicie się, o efekt, a nie smakowanie.
Rząd brytyjski przedłużył tzw. licenced hours, żeby zapobiec takim zachowaniom, uważanym za potencjalnie niebezpieczne nie tylko dla zdrowa pijącego, ale i obarczone pewnym społecznym ryzykiem. Zakładano, że rozciągnięcie picia w czasie złagodzi obyczaje. Tak się jednak nie stało.
Okazuje się, że w Wielkiej Brytanii istnieje zupełnie inna kultura picia. Kiedy byłam w pubie, słyszałam mężczyzn opisujących skomplikowane techniki błyskawicznego upijania się.
Powstawały spontanicznie przepisy mieszanek alkoholowych, znane bywalcom jako działające natychmiast, oszczędzające niepotrzebnych wydatków i skracające czas czekania na efekt. Za najbardziej interesującą, bo błyskawicznie działającą mieszankę, uznano liker z lagerem i dwoma kieliszkami whisky.
Drugie miejsce zajęło WKD z dwoma wódkami – wszystko podane jednocześnie, wypite jednym haustem. Ważnym czynnikiem, podkreślano, jest opuszczenie posiłku przed wyjściem do pubu, bo alkohol podany na pusty żołądek lepiej działa. Jedzenie w trakcie wypadu to oszukiwanie, bo zmniejsza i spowalnia działanie alkoholu. Co ciekawe, te wszystkie wskazówki są dokładną odwrotnością tego, co w kampanii anti-binge drinking, która od pewnego czasu trwa w Anglii, zaleca rząd.
Dodatek do pubu
Polaków i Brytyjczyków różni podejście do alkoholizowania się. Do miejsca, w którym się pije i okoliczności, w których się upija.
- Polacy, kiedy idą do brytyjskiego pubu i widzą, że nie ma miejsca siedzącego nie zostają, idą dalej – mówi Dave. - To mnie zawsze dziwiło. Kobiety potrafią siedzieć kilka godzin nad herbatą czy colą i prowadzić ożywione rozmowy. Brytyjki piją tyle, ile mężczyźni.
- Myślę, że fakt, iż w pubach nie ma wystarczająco dużo miejsca, by usiąść, jest symbolem tego, do czego wizyta w pubie służy - mówi Małgosia. - Celem nie będzie rozmowa, ale upicie się. Ludzie są dodatkiem do pubu, picia i wieczornego clubbingu, nie odwrotnie. Sama rozmowa jest niemal niemożliwa, poza zdawkowymi okrzykami radości. Kobiety zamawiają małe piwa w przerażających ilościach, bo nie wypada im zamówić pinty, jest to uważane za rzecz nieelegancką. Więc piją dużo, ale w mniejszych kuflach.