Trawka wala się dosłownie wszędzie: na stole, w słoiku na herbatę albo na półce z książkami. Zdarza się, że wypada z lodówki. Nie chciałbyś tam czasem zamieszkać?
Taki dom istnieje naprawdę. Mieszka w nim Magda ze swoim chłopakiem Rufusem i ich kumplem Markiem. Wszyscy mają po 24 lata. Każde z nich pracuje. Ale za to po pracy rozsiadają się wygodnie w fotelach, włączają telewizor i zapalają pierwszego jointa. Potem tak już do wieczora. W telewizji leci najpierw ulubiony serial, potem jakieś kreskówki, następnie jakiś film na DVD, a dalej to już wszystko jedno. Zawsze jest miło. Zawsze jest co palić. Zawsze jest impreza! - uwaga: bezalkoholowa!- Niektórzy ludzie lubią sobie wypić - mówi Magda - a my lubimy zapalić. Uważam, że palenie jest znacznie przyjemniejsze. Porównaj sobie taką imprezę alkoholową, na której wszyscy są pijani i często agresywni, z naszymi miłymi wieczorkami...
Jeśli masz ochotę, to zapal sobie z nami.Magda, Rufus i Mark rzadko handlują ziołami. Czasami tylko odsprzedają trawkę kumplom, którzy są w potrzebie. Ten dom to prawdziwy, nieformalny Klub Miłośników Zioła. Roi się w nim od rozmaitych gadżetów dla palaczy - hobbystów. Można tu znaleźć fajkę z twarzą bohatera „Gwiezdnych wojen” - Yody, popielniczkę w kształcie poskręcanych liści, specjalny, tematyczny kalendarz albo piękną turecką fajkę wodną - tak zwaną sziszę.Trójka domowników prowadzi bardzo towarzyskie życie. Gości mają właściwie codziennie i zamiast drinkiem częstują ich ulubionym ziołem. Herbatę możesz zrobić sobie sam.
Trawka przed sądem
Gdyby ktoś nie pamiętał, to palenie i posiadanie marihuany na Wyspach ciągle jeszcze jest nielegalne: mimo faktu, że można ją kupić na każdym kroku, a liczba palaczy idzie chyba w miliony. Tutejsi Polacy nie pozostają w tyle za resztą, choć nie zawsze kończy się to dla nich przyjemnie...Znany jest przypadek pewnego Polaka, który zaskoczony przez patrol policyjny na Hawks Road wyrzucił coś w pobliskie krzaki. Pytany przez policjantów oświadczył, że nic nie wyrzucał, a jedynie chciał przepłoszyć lisa. Tłumaczenie to mogło wydać się bardzo prawdopodobne, bo lisów w Londynie jest przecież mnóstwo. Jednak funkcjonariusze nie dali wiary jego słowom, przeszukali krzaki i znaleźli tam zwitek wiadomej roślinki. Nasz rodak bronił się stwierdzając, że nie zdawał sobie sprawy, iż posiadanie tak niewielkiej ilości jest nielegalne. W rezultacie otrzymał wyrok w zawieszeniu na rok wraz z 70 funtami grzywny. Oświadczył jednak, że nie jest w stanie zapłacić, ponieważ przez oskarżenie stracił pracę i zaproponował, w zamian za wymierzenie kary, przemalowanie budynku sądu. Sędzia, ze śmiechem na ustach, odrzucił jednak tę propozycję. Zgodził się tylko rozłożyć mu grzywnę na miesięczne dziesięciofuntowe raty. Niedawno przed sądem okręgowym w Hamilton w Szkocji stanęli dwaj inni Polacy. Pięćdziesięcioletni Marian B. i sześćdziesięciodwuletni Wiktor R. przewozili w swoim samochodzie żywicę z konopi indyjskich wartą... 1,35 miliona funtów. Ich samochód policjanci zatrzymali na autostradzie.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.