MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

24/12/2007 13:38:35

Boże Narodzenie w Londynie

Boże Narodzenie w Londynie- ależ ja już tu byłam! Boże Narodzenie. Wnuczka, od roku mieszkająca na Wyspach Brytyjskich, na święta zaprosiła mnie do siebie.
Kupiła bilety na samolot, wyjechała na lotnisko...
-Zobaczysz Londyn babciu!- mówiła, gdy jechałyśmy do jej mieszkania.- Przecież nigdy tutaj nie byłaś!
Nigdy nie byłam w Londynie? O jakże ona się myli! Owszem byłam, tylko dzieciom i wnukom nigdy nie opowiadałam o swojej wizycie w Anglii przed trzydziestu siedmioma laty. Nie było czym się chwalić. Wiedział o niej jednak mój nieżyjący już mąż. Mój drugi mąż.

Cofam się pamięcią wstecz... Miałam wtedy dwadzieścia trzy lata, mieszkałam razem z rodzicami w Warszawie. Była ostra zima...

W pewien mroźny wieczór wybrałam się do teatru na "Romea i Julię".

Pamiętam, że sala pękała w szwach ze względu na doborową obsadę i tylko jedno miejsce po mojej prawej stronie pozostawało wolne. "Ciekawe komu jest przeznaczone?", zastanowiłam się przez moment. Dopiero po trzecim dzwonku zajął je młody mężczyzna z daleka pachnący zagranicą. "Cudzoziemiec?", pomyślałam rzucając ku nieznajomemu kilka ukradkowych spojrzeń.
Choć na widowni zgasły już światła, dostrzegłam, że był dokładnie w moim typie. Szczupły brunet o pociągłej twarzy, dużych oczach, wysokim czole i ciemnym zaroście. Zamieniwszy kilka słów podczas pierwszej przerwy, do opisu dodałam: Polak, wykształcony, dowcipny, znający świat i ludzi. W trakcie drugiej przerwy dowiedziałam się ponadto, że ma na imię Adam i na stałe mieszka w Anglii. Widok prawej dłoni bez obrączki na serdecznym palcu wlał w serce nadzieję.



Po spektaklu miły nieznajomy zaprosił mnie do kawiarni na ciastko. Wtedy przekonałam się, że jest szarmancki wobec kobiet i ma duszę poety. Romantycznego poety.
W ciągu kilku godzin zakochałam się w Adamie bez pamięci. On również oszalał na moim punkcie. O tydzień przedłużył pobyt w Polsce. Spędziliśmy wtedy z sobą przecudne Boże Narodzenie. A w sylwestra Adam oświadczył mi się i został przyjęty.
Pamiętam, zaprosił mnie oraz moich rodziców do najdroższej restauracji w mieście, płacił pachnącymi luksusem funtami. Zamówił prawdziwego szampana i podczas toastu poprosił o moją rękę. Mama z tatą byli za tym, żebyśmy się pobrali, choć na dobrą sprawę nasza znajomość trwała tak krótko.
-Poznacie się lepiej po ślubie- stwierdzili zgodnie.
Dostałam od Adama złoty pierścionek z szafirem na znak naszych zaręczyn, a wraz z pierścionkiem zapewnienie o szczerym, czystym uczuciu.

W ostatnią sobotę karnawału odbyło się huczne wesele. Ciotki, wujkowie, znajomi rodziców i moje koleżanki gratulowały udanego małżeństwa. Taki sukces! Wyszłam za mąż za walutowca! Odtąd, w ich pojęciu, czekało mnie już samo szczęście. To nic, że na ślubie nie pojawił się nikt z rodziny pana młodego, czasy były przecież trudne. Każdy rozumiał, że niełatwo rodakom z Zachodu dostać się do ojczyzny. A zresztą po co pytać o krewnych kogoś, kto pochodził z Anglii? Królowa angielska, porządna kobieta, nie mogła mieć nieporządnych poddanych.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska