Jakie zatem są Pana święta?
Święta zawsze były rodzinne. Mam dużą rodzinę, która mieszka w Kaliszu, to niewielkie miasto. Wszyscy mieszkamy w jednym domu - cztery pokolenia. Więc siłą rzeczy nasze święta są zawsze bardzo rodzinne. Mam jednak marzenie… aby wprowadzić pewną tradycję – to jest świecka tradycja – chciałbym żeby święta były codziennie. Muszę przyznać, że od pewnego czasu, jako dorosłemu człowiekowi, nawet mi się to udaje.
Wielu z nas ma w pamięci najmilsze, najpiękniejsze wspomnienia związane właśnie ze świętami. Biały obrus, opłatek, pierwsza gwiazdka i najbliższa rodzina…Jakie są Pana wspomnienia, te najodleglejsze, o których nigdy się nie zapomina?
Boże Narodzenie to najważniejsze święta w roku. W tym czasie najłatwiej jest o wzruszenia i o tę najtkliwszą bliskość. Najładniejsze w mojej rodzinie jest to, że najpierw przebaczamy sobie, wszystko co mieliśmy do siebie w ciągu roku, później dopiero są życzenia.
To właśnie jest najważniejsza rzecz, którą zapamiętałem z dzieciństwa – najpierw trzeba sobie wybaczyć, popatrzeć głęboko w oczy, a później dopiero składać życzenia.
Oczywiście pamiętam też, że strasznie bałem się Mikołaja. Kiedyś jednak odpadł mu nos, niestety wujek Stasiek miał bardzo charakterystyczny, poznałem go, byłem rozczarowany. Chociaż… muszę przyznać, podejrzewałem go już od pewnego czasu.
Pana płyty, nawet te nieświąteczne, mają w sobie dużo ciepła i takiej pozytywnej energii. To celowy zabieg, czy (w co raczej nie wierzę) dzieło przypadku?
W codziennym życiu mamy tyle arogancji, nie tylko we współczesności, ale w ogóle. Mamy tyle buty, tyle braku pokory, że jeśli nie ma kto tego zrobić, to ja bardzo chętnie – zrobię tak żeby to wszystko uspokoić i dać trochę wewnętrznej przestrzeni.
Nie chciałbym, aby to zabrzmiało nieskromnie, ale ktoś kiedyś powiedział o mnie, że jestem wyraźny, ale osobny – mnie to pasuje. Mogę swobodnie, własnym głosem mówić o tym co widzę i jak chcę dokładać własną cegiełkę do polepszania tego świata.
Dziękuję za rozmowę.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.