Kolejną rozprawę, podczas której sąd zdecyduje czy Natalia może wrócić do rodziców, czy ma pozostać u irlandzkiej rodziny zastępczej, wyznaczono na 17 grudnia. Rodzice boją się, że nie uda im się odzyskać córki.
Szpital
We wrześniu sześciomiesięczna wówczas Natalia zachorowała. Miała 38-stopniową gorączkę. Bartłomiej i Barbara najpierw udali się z nią do lekarza, potem, gdy jej stan się nie poprawiał - do szpitala w Dublinie.
Tam przy okazji badania dziecka lekarz stwierdził, że ma ono siniaki na nóżce i pupie. Rodzice tłumaczyli, że wynika to z faktu, iż Natalia zwykle trzymana jest na biodrze i podtrzymywana za lewą nóżkę, na której właśnie pojawiły się siniaki. Taki sposób pielęgnacji zalecił im lekarz w Polsce w związku z faktem, iż córka urodziła się z problemem stawów biodrowych. Z tego samego powodu, jak wyjaśniali rodzice, pojawiły się siniaki na pupie.
Oskarżenia
W pierwszych dniach października szpital poinformował Bartłomieja i Barbarę, że dziecko ma złamane cztery żeberka i ślady zwichnięcia prawej rączki w łokciu. Rodzice tłumaczyli, że dwa miesiące wcześniej (pod koniec lipca) zdarzył się - nie z ich winy - wypadek. Mama wychodząc rano do pracy położyła córkę w łóżku obok śpiącego ojca, który przekręcając się z boku na bok niechcący przygniótł Natalię. Obudził go natychmiast jej płacz. Rodzice udali się z córką do polskiego centrum medycznego w Dublinie, gdzie polski lekarz chirurg ortopeda, doktor Lech Kiełpiński, zalecił im szczególnie ostrożne obchodzenie się z Natalią przez następne tygodnie. Z kolei zwichnięcie prawej rączki, jak wyjaśniają rodzice, miało miejsce najprawdopodobniej we wrześniu. Barbara, która pracowała wówczas jako opiekunka dwójki Irlandzkich dzieci. Zabierała często Natalię ze sobą do pracy. Zdarzało się, że starsze dzieci brały ją na ręce, ale mama nie zauważyła nigdy żadnej niepokojącej sytuacji.
Sąd
Te wyjaśnienia nie przekonały jednak irlandzkich lekarzy, którzy poinformowali opiekę społeczną, czyli Social Welfare, że ich zdaniem, dziecku dzieje się krzywa. Ta zgłosiła sprawę do sądu. 26 października, podczas rozprawy, prawnik reprezentujący Social Welfare wnioskował o umieszczenie Natalii w rodzinie zastępczej na 10 dni z możliwością odwiedzin dla rodziców przez dwie godziny tygodniowo. I tak też się stało. Podczas rozprawy tylko Barbara miała prawnika z urzędu. 5 listopada. Kolejna rozprawa. Znów wniosek Social Welfare o pozostawienie Natalii w rodzinie zastępczej. Tym razem na 28 dni. Bartłomiej wciąż nie ma prawnika. Sąd zgadza się z opieką społeczną, ale na okres dwóch tygodni.
Kolejna rozprawa. 19 listopada i znów ta sama sytuacja (Bartłomiej nie ma prawnika) i ten sam wniosek opieki społecznej (28 dni). Tym razem sąd przychyla się do niego całkowicie orzekając, że Natalia ma pozostać u rodziny zastępczej do 17 grudnia, kiedy to odbędzie się kolejna rozprawa.