- Ten materiał prasowy może prowokować i wzniecać poczucie zagrożenia, podejrzliwość i niechęć do muzułmanów. A ich samych zmusza do alienacji, poczucia bezbronności i bezradności - stwierdził Robin Richardson, szef grupy badawczej, która przygotowywała raport.
Próbując zacierać ten negatywny wizerunek, władze Londynu opublikowały sondaże przeprowadzone przez IPSOS-MORI, z których wynika, że prawie wszyscy muzułmanie w Londynie twierdzą, że trzeba szanować tutejsze prawo. 86 procent społeczności muzułmańskiej uważa, że policja powinna ściśle współpracować z organizacjami muzułmańskimi w wykrywaniu potencjalnych ataków terrorystów. Oczywiście chcą też wolności wyrażania poglądów i wyznania. Podobnie twierdzi reszta londyńczyków, tu nie ma wielkich różnic. Badania pokazują więc, że wyznawcom Allaha także zależy na porządku, i że doceniają demokrację.
- Zatem twierdzenie, iż muzułmanie mają inne podejście do prawa jest nieprawdziwe – powiedział burmistrz Ken Livingstone, dodając, że ci, którzy próbują demonizować muzułmanów, robią wielkie szkody.
Burmistrz docenił wkład społeczności muzułmańskiej w budowanie sukcesu Londynu jako miasta wielokulturowego. - Te badania pokazują, że mimo przywiązania do swojej religii, muzułmanie także respektują wartości innych londyńczyków. Będę kontynuował pracę, by zakończyć islamofobię i ignorancję w mediach – dodał burmistrz.
Mając takie wsparcie, społeczności muzułmańskie próbują wychodzić coraz bardziej do wyznawców innych religii. Dni otwarte w East London Mosque organizowane są 4 razy w roku. – Chcemy, żeby ludzie zrozumieli czym jest islam – mówił Shaju Khan, który oprowadzał nas po meczecie.
W czasie wizyty opowiadał o podstawach, filarach wiary. – Wierzymy w Allaha, jako Boga jedynego, w anioły, np. Gabriela, oraz Księgi, w Koran, ale także w Torę i Ewangelię. Wierzymy w proroków: Mahometa, Jezusa, Mojżesza, oraz w Dzień Sądu Ostatecznego.
Przed wejściem do świątyni kobiety zakrywały głowy. Zatrzymaliśmy się, by zdjąć buty. W środku właśnie zakończyła się modlitwa, wierni siedzieli pod ścianami, dyskutując i czytając Koran. Sahju opowiadał zgromadzonym o obowiązkach, jakie bierze na siebie muzułmanin. Wymienił wyznanie wiary, mówił o jałmużnie, czyli oddawaniu części swoich oszczędności biednym. Należy przestrzegać postu od wschodu do zachodu słońca w czasie ramadanu i przynajmniej raz w życiu odbyć pielgrzymkę do Mekki. Muzułmanie modlą się pięć razy dziennie. - To wokół tego organizowany jest dzień – mówił Shaju. - Modlitwa działa jak prysznic, spłukujący z nas wszelkie nieczystości.
Przy meczecie działa też centrum pomagające wejść w świat islamu. Prowadzone są zajęcia dla początkujących, można nauczyć się modlitw, czytać i rozumieć Koran. Centrum jest częścią większego ośrodka działającego od trzech lat przy meczecie, gdzie prowadzone są kursy, seminaria i szkoły.
- Chcemy, by ludzie zrozumieli naszą wiarę, by czytali o islamie, a potem zechcieli przyjść do nas. Możemy odpowiedzieć na wszelkie pytania – mówił Nazmul Haque, pracujący w centrum. – Pragniemy, by społeczeństwo zrozumiało, że jest wiele sfer chronionych. Nie mamy na przykład randek, śluby przeważnie aranżuje rodzina, choć przecież nie możemy nikogo zmusić. Rodzice po prostu przygotowują swoje dzieci do życia w rodzinie. To ważne w islamie. Jest dużo pokus, wokoło jest Londyn, dlatego rodzice muszą chronić swoje dzieci.
Odwiedzający meczet pytali o wiele rzeczy – różnice między islamem a chrześcijaństwem, stosunek do terroryzmu, tolerancji. W głośnikach słyszeliśmy wersety z Koranu, a na ekranie w sali obok pojawiła się transmisja z modlitwy.
- W tym miejscu meczet działa od 1985 roku, a zaczęliśmy od kilku domów już w 1910 roku – mówił Nazmul Haque. – W tym czasie było sporo osób, które zmieniły wyznanie, nawet Polaków.
Gospodarze meczetu wskazywali, że islam nie jest tylko religią arabską. Dziś tylko 20 procent muzułmanów to Arabowie, wyznawcami są także ludzie z różnych krajów i kultur. - Islam łączy – mówili.
Jarosław Sępek, Cooltura