Szczególnie silnie możemy to odczuć, kiedy przeżywamy cud narodzin pierwszego dziecka. Do tego dodajmy jeszcze nietypowe miejsce zdarzenia: w obcym kraju, gdzie mówi się w odmiennym języku i w ogóle wszystko jest jakieś inne... Szpitale oczywiście są, służba zdrowia generalnie również, a jednak inaczej niż w Polsce.
Postanowiłem napisać kilka słów o moim doświadczeniu tegoż cudu, nie tylko za sprawą namów kolegów z redakcji magazynu Głosik, lecz również z chęci podzielenia się moimi spostrzeżeniami z nadzieją, że niezdecydowanych zachęcę do tego kroku, a zdecydowanym być może udzielę kilku cennych wskazówek. Nie ma się czego obawiać – wielu już przecierało te szlaki...
1 - praca, 2 - mieszkanie, 3 - samochód, 4 - ślub, 5 - dziecko. Taka jest często w Polsce (i zapewne nie tylko tam) kolejność planowania wspólnych kroków pary młodych ludzi startujących w dorosłe życie. Kolejność poszczególnych etapów może być oczywiście różna z zastrzeżeniem jednak, że etap piąty, czyli dziecko, jest zazwyczaj na końcu. Zależy nam przecież, aby najpierw stworzyć odpowiednie zaplecze materialno-bytowe dla nowego członka rodziny. Co jednak, kiedy realizacja tego założenia niebezpiecznie rozciąga się na długie lata? A zegar biologiczny tyka... Praca niby jest, ale za 1500 PLN miesięcznie trudno nam zaspokoić choćby własne pierwsze potrzeby w kraju o polityce ponoć prorodzinnej.
Otóż tak się składa, że w Wielkiej Brytanii polityka prorodzinna realizowana jest w praktyce, a nie występuje tylko jako hasło wyborcze. Nie musimy się martwić, że pieluszek nie będzie za co kupić, że na ewentualne leki trzeba poświęcić połowę wypłaty, itd. Chociaż nie każdy tutaj może pochwalić się własnym mieszkaniem, to zapewnienie owego zaplecza materialno–bytowego nie jest problemem. Wystarczy, że chcemy pracować – o resztę troszczy się państwo.
Młodzi rodzice o niskich dochodach mogą liczyć na pomoc w postaci rozmaitych zasiłków: Child Benefit, Child Tax Credit, Sure Start Maternity Grant, Housing Benefit, niezbędne leki na receptę są dostępne w aptece za darmo. Wszystkie formularze aplikacyjne można uzyskać w najbliższym biurze Jobs&Benefits. Tam również zasięgniemy wszelkich niezbędnych porad w tym zakresie. Więcej o tym również w archiwalnych numerach magazynu Głosik, w dziale Poradnik, lub na naszej stronie internetowej www.glosik.eu. Do opieki tej dodajmy jeszcze nadzór nad prawidłowym rozwojem malucha, o który dba przydzielona pielęgniarka (midwife), bezpłatne wizyty w Family Planning Clinic (dla rodziców, którzy nie chcieliby mieć w najbliższym czasie drugiego dziecka) oraz bezpłatne wizyty stomatologiczne dla mam.
Kto jednak myśli, iż owe zasiłki są niebotycznych wysokości, bardzo się myli. Wysokość dotacji jest ustanawiana indywidualnie, odpowiednie komisje decydują, czy danej rodzinie w ogóle cokolwiek się należy. Pamiętajmy, że jest to pomoc państwa dla potrzebujących rodzin, a nie sposób na życie. Pieniądze, choć ważne, nie są przecież najważniejsze. Najważniejszy jest... pierwszy uśmiech malucha.