Sanitariusze zmuszeni byli udzielać pomocy pacjentom na tyłach pojazdów, podczas gdy menadżerowie starali się wypuszczać do domu osoby nie wymagające stałej opieki aby zwolnić łóżka dla chorych czekających w karetkach.
Rzecznik prasowy szpitala powiedział, że nie było żadnego poważnego przypadku, który wymagałby specjalistycznej pomocy lekarskiej.
Do podobnych sytuacji doszło również w dwóch innych szpitalach w Norfolk - the Queen Elizabeth Hospital oraz James Paget Hospital.
Adrian Ing, reprezentant Royal College of Nursing stwierdził, że w związku ze zmianami dotyczącymi godzin przyjmowania pacjentów przez lekarzy pierwszego kontaktu, więcej osób dzwoni obecnie na pogotowie.
Monika Chudziakiewicz, www.mojawyspa.co.uk