W ubiegłym tygodniu do naszej redakcji przyszedł list podpisany przez „zatroskanych parafian”. Wynika z niego, że wierni szykują bunt przeciwko rektorowi Polskiej Misji Katolickiej prałatowi Tadeuszowi Kukli oraz Januszowi Sikora–Sikorskiemu, prezesowi fundacji Polish Benevolent Fund. Zarzucają im wpędzenie parafii przy Devonia Road w potężne długi i sugerują, że zostaną one pokryte pieniędzmi ze sprzedaży domu parafialnego przy ulicy Devonia Road 20. Budynek ten, przeznaczony pod szkołę, kupiła kilkadziesiąt lat temu parafia z pieniędzy zebranych przez Polonię. Po latach powstał spór, do kogo należy atrakcyjna nieruchomość. Rodzice uczniów upierają się, że do nich, natomiast ksiądz i fundacja PBF uważają, że roszczenia te są bezpodstawne. Końca konfliktu nie widać.
Chcą rozliczenia
W połowie października parafianie zauważyli na chodniku przed kościołem napis „precz z Kuklą i Sikorskimi”. Chcieli wejść na mszę do kościoła, lecz brama była zamknięta na kłódkę. Wdarli się przez piwnicę i jak twierdzą, zastali brud i śmieci. Uważają, że rektor Kukla nie panuje nad parafią i słucha wyłącznie prezesa PBF Janusza Sikory–Sikorskiego, co doprowadza do niszczenia misyjnego dorobku. Podkreślają, że niedawno parafię opuścił kolejny proboszcz, a wokół parafialnych nieruchomości toczy się nieustanna walka. Wierni podobno nazywają już parafię „Demonia”.
Spór o szkołę zaczął się kilka miesięcy temu, gdy rodzice uczniów szkoły parafialnej wystąpili do Polish Benevolent Fund z prośbą o rozliczenie się z wydatków na edukację. Fundacja Janusza Sikory – Sikorskiego, powstała przy Polskiej Misji Katolickiej, miała z założenia zajmować się niesieniem pomocy biednym oraz równaniem szans edukacji wśród polskich dzieci na Wyspach. – Nikt z nas nie wie, na co idą pieniądze pochodzące od parafian. Chciałbym wreszcie usłyszeć, ile z nich wydali na szkolnictwo – mówi Wojciech Dmochowski, prezes koła rodzicielskiego. Zastrzega, że szkoła przy Devonia Road utrzymuje się przede wszystkim ze składek rodzicielskich. – Od PBF-u nie dostaliśmy jeszcze ani pensa. Chcieliśmy zorganizować w tej sprawie zebranie z księdzem Kuklą, ale niełatwo się z nimi spotkać. Usłyszeliśmy, że spotkanie nie wchodzi w grę, bo chce przyjść na nie za dużo ludzi.
Droga pokusa
Odwiedziliśmy w ostatnią niedzielę parafię przy Devonii. Budynek szkoły mieści się kilkadziesiąt metrów od samego kościoła. To atrakcyjna nieruchomość w zabudowie szeregowej dzielnicy Islington, warta dzisiaj setki tysięcy funtów. W chwili obecnej szkoła zajmuje pomieszczenia w innych częściach miasta, a własny budynek przeznaczyła pod wynajem. Została w nim biblioteka, a pieniądze z najmu mogą dodatkowo zasilić budżet szkoły.
Rozmawialiśmy z kilkunastoma wiernymi z parafii przy Devonia Road. Młode osoby nie miały pojęcia o jakimkolwiek konflikcie. Ale Polacy, którzy przyszli do kościoła z dziećmi, wiedzieli już, o co chodzi. – Od dawna słyszymy pogłoski, że księża łaszą się na szkolny budynek. Nie słyszałem nic o sprzedaży, ale podobno chcieli w nim zamieszkać – mówi wysoki, z wyglądu około 35-letni mężczyzna. Nalega, aby nie podawać nawet jego imienia. Również księża z parafii Polskiej Misji Katolickiej stali się bardzo rozmowni, gdy zagwarantowaliśmy im anonimowość.
– Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to znaczy, że idzie o pieniądze – mówi ksiądz Marek (prawdziwe imię do wiadomości redakcji).