Niech każdy sam rozsądzi, czy lepsza jest nasza polska przysłowiowa sklepowa odpowiadająca na pytania klientów „nie maaaa” czy irlandzka pani mówiąca miło „obawiam się, że nie mamy tego, ale spróbuj do nas wpaść w przyszłym tygodniu”.
Z tymi obietnicami jest tak jak ze zwrotem „How are you”. W rzeczy samej nikogo nie obchodzi nasze samopoczucie, nie mniej jednak nie wypada odpowiedzieć inaczej jak fine, good, grand lub co najmniej OK. Inne, negatywne odpowiedzi, chociaż mogą być jak najbardziej prawdziwe będą uznane za przejaw grubiaństwa lub złego wychowania.
Irlandczycy a Wielka Brytania
To trudny i delikatny temat. Pamiętajmy, że Irlandia była de facto pod okupacją brytyjską prawie 800 lat. Nasze 123 lata zaborów to przy tym niewiele. Nie wiemy co stałoby się z Polską i Polakami, gdyby okres wynarodowienia trwał tyle co w Irlandii. Największą stratą z tych lat jest dla Irlandii oczywiście własny język. Gaelic przeżywa teraz pewien renesans, ale angielski jest już nie do wyparcia z życia społecznego. Nie ma więc sensu obwinianie Irlandczyków, że tak niewielu z nich mówi w ojczystym języku
.
Kultura Irlandii od końca średniowiecza jest niestety przesiąknięta wpływami anglosaskimi. Jest to widoczne na przykład w architekturze i systemie prawnym ale na szczęście ludzie zachowali irlandzką wesołość opierając się brytyjskiemu „sztywniactwu”.
Co innego dzisiejszy stosunek do „wielkiego brata”. Większość Irlandczyków deklaruje pewną historycznie uwarunkowaną niechęć do Wielkiej Brytanii, ale tak naprawdę nie mogą się bez niej obejść.
Spójrzmy chociażby na gazety codzienne, popularne tabloidy. Pomijając już fakt, że część z nich to tytuły brytyjskie, albo ich odpowiedniki irlandzkie, to wiadomości w nich zawarte dotyczą w dużej części spraw Wielkiej Brytanii. I ktoś te gazety kupuje i czyta.
Czytelnik, który nie orientuje się w sprawach futbolu, mógłby pomyśleć, że Beckham to kapitan drużyny Irlandii. Każda wiadomość z jego życia, wszystko jedno czy prywatnego czy zawodowego jest w detalach opisywana i w prasie popularnej i w „poważnych” tytułach. Liga angielska cieszy się niesłabnącym powodzeniem wśród Irlandczyków podobnie jak rozgrywki rodzimych dyscyplin sportu (futbolu irlandzkiego i hurlingu).
Kiedyś byłem mocno zaskoczony jak jeden tubylec, niedowierzał, że w Polsce nie ma dużego zainteresowania ligą rosyjską i nie wychodzą u nas rosyjskojęzyczne gazety.
- Przecież Polska była tak długo pod butem wschodniego brata. – powiadał.
Długie było tłumaczenie, że u nas te sprawy wyglądają zupełnie inaczej.
Polska papugą narodów, pisał niegdyś Słowacki. Zgoda! Przynajmniej papugujemy kilka. Tu w Irlandii za to pasjonują się w zasadzie tylko tym co jest z UK. To co brytyjskie jest na ulicach, w sklepach, mediach, umysłach. Wieloletnia zależność od Wielkiej Brytanii odcisnęła swoje piętno na dzisiejszej gospodarce Irlandii, tego nie można było uniknąć, ale czy ktoś może wytłumaczyć dlaczego w telewizji kablowej bezpardonowo króluje brytyjska stacja SKY, dlaczego Irlandki pasjonują się losami brytyjskiego „Big Brothera” i w ogóle nie wyobrażają sobie życia bez brytyjskich celebrities?