O PAPIEŻU
Dorota Bawołek: Innym chyba łatwiej jest wytykać błędy. Podobno Pana krytyce nie uszedł nawet sam Jan Paweł II, któremu zarzucił Pan niepoprawną opinię na temat związków homoseksualnych czy antykoncepcji?
Denise MacShane: Jestem wielkim fanem Jana Pawła II. Polski papież był najwybitniejszym Europejczykiem, jakiego poznałem w moim życiu. Jego odwaga, przywództwo w walce przeciwko komunizmowi i poparcie dla wielu dobrych celów, uczyniły z niego najznakomitszego Polaka, jaki kiedykolwiek zasłużył się w historii świata.
Jan Paweł II pisał, mówił i działał w obronie demokracji i wolności. Gdy w Europie szalał komunizm, antykomunistyczna retoryka takich przywódców, jak Reagan czy Thatcher nigdy mnie nie satysfakcjonowała. Zachodnim przywódcom bardziej zależało wówczas na wspieraniu dżihadu jako środka wyparcia Rosjan z Afganistanu. Jednym z ludzi, których wtedy tak bardzo wspierali Reagan i Thatcher był Osama bin Laden. W czasie, gdy w jednym regionie świata islam przelewał krew niewiernych przy wsparciu Londynu i Waszyngtonu, przywódca innej religii, Jan Paweł II, wyrzekał się przemocy, mówiąc światu, że komunizm można pokonać, nie używając broni. Miał rację i stał się inspiracją dla wszystkich Polaków i innych narodów ciemiężonych przez komunistyczne rządy.
Miałem zaszczyt spotkać się z Janem Pawłem II osobiście. Podpisał kilka moich książek. W czasie spotkania był trochę „zwariowany”, ciepły, takim zwykłym człowiekiem, potrafiącym z każdym porozmawiać.
Uważam jednak, że w dzisiejszej Europie czy w dzisiejszym świecie nie ma miejsca na żadną religię, która chciałaby dyktować prawa kobietom i to, jak ludzie mają ze sobą współżyć. W islamie istnieje prawo sharii – potępiane na Zachodzie – które zaprzecza jakimkolwiek zasadom demokracji. Jednak inne religie są tak samo dogmatyczne w swoich przekonaniach jak islam. Uważają, że państwo powinno działać i rządzić, kierując się nakazami religii. Jezus powiedział: „Oddaj cesarzowi to, co należy do cesarza, a Bogu to, co należy do Boga”. Ja właśnie chcę wyznawać tę zasadę. Państwo i Kościół, religia i ideologia powinny być całkowicie oddzielone od siebie. Na co dzień tłumaczę to muzułmanom w moim okręgu wyborczym, więc, dlaczego nie powinienem o tym mówić wyznawcom innych religii?
O POLAKACH W ANGLII
Dorota Bawołek: Wydaje się Pan być bardzo wrażliwy na sprawy wolności i godności ludzkiej? Jak reaguje Pan na tak częstą w ostatnim czasie nagonkę na polskich emigrantów w Wielkiej Brytanii?
Denise MacShane: Nie lubię ciągłych ataków populistycznej i nacjonalistycznej prasy brytyjskiej na obywateli nowych państw członkowskich Unii Europejskiej. Tony Blair postąpił bardzo odważnie, otwierając granice dla polskich pracowników i ciągła, zawistna krytyka ze strony politycznych oponentów mojej partii jest dla mnie bardzo frustrująca.
Niestety jeśli w Wielkiej Brytanii doszłoby do referendum na temat tego, czy obywatele z Europy Środkowo-Wschodniej powinni mieć prawo pracy i pobytu w Wielkiej Brytanii, to obawiam się, że wynik byłby negatywny. Dlatego też te niekończące się spekulacje na temat plebiscytów czy referenda w Wielkiej Brytanii, są bardzo niebezpieczne i należy ich unikać za wszelką cenę. O stosunkach Wielkiej Brytanii z Europą powinien decydować demokratycznie wybrany parlament, a nie szefowie korporacji medialnych.
Ja osobiście będę stawał naprzeciw każdemu eurosceptykowi, który będzie atakował polskich emigrantów w Wielkiej Brytanii. W przeciwieństwie do nich uważam bowiem, że ciężka praca polskich robotników przyczyniła się do rozwoju i zwiększenia zysków tysięcy brytyjskich przedsiębiorstw.
Ich podatki czy czynsze, które płacą, pomagają brytyjskiej gospodarce. Kościół katolicki również otrzymał wspaniałe wsparcie od nowo przybyłych wiernych. W Hiszpanii mieszka obecnie 750 tys. Brytyjczyków. Wszyscy oni są bardzo dobrze przyjmowani, dlatego jest mi niezmiernie przykro słuchać o antypolskich nastrojach kreowanych przez brytyjską prasę i polityków w moim kraju.
Ostatnia fala polskiej emigracji do Wielkiej Brytanii jest bardzo ciekawym zjawiskiem socjologicznym. Myślę, że tworzy się bowiem nowy model pół-emigranta pozostającego w ciągłym kontakcie z ojczystym krajem. W dużej mierze spowodowane jest to dostępnością transportu. Kiedy byłem mały, podróż z Londynu do Glasgow była wielką przygodą. Teraz ludzie wsiadają bez zastanowienia w samolot z Krakowa do Manchesteru. Moim zdaniem ten nowy fenomen, ten swoisty sposób życia prowadzony przez wielu Polaków i niektórych Brytyjczyków żyjących jedną nogą w Wielkiej Brytanii, a drugą gdzieś indziej w Europie, jest bardzo zdrowy i ekscytujący. Kiedyś nauczę się języka polskiego po to, by też spróbować tego życia i móc spędzić więcej czasu w kraju mojego ojca.