– te poglądy dalekie od „poprawnych politycznie” pochodzą od jednego z najbardziej kontrowersyjnych polityków w Wielkiej Brytanii – Denisa MacShane’a.
I nie ma się co dziwić, bo w „barwnym” brytyjskim polityku płynie polska krew!
Denis MacShane, a właściwie Denis Matyjaszek jest synem polskiego weterana wojennego. Jak wielu jego rówieśników z polskich rodzin jako dziecko uczęszczał do szkoły św. Benedykta na Ealingu. Po ukończeniu studiów na Oxfordzie i na Uniwersytecie Londyńskim, przez 8 lat pracował dla BBC. To właśnie wtedy dyskretnie zasugerowano mu zmianę nazwiska. Karierę medialną szybko jednak zamienił na polityczną, by w latach 2002-2005 sięgnąć szczytu władzy jako minister do spraw Europy w brytyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Obecnie nie piastuje urzędu ministerialnego, ale nadal jest zaangażowany na bieżąco w sprawy sprawującej władzę Partii Pracy. Zdaniem angielskich dziennikarzy i analityków, największą gafą polityczną, jaką popełnił MacShane było nazwanie pięciu testów ekonomicznych Browna, uzasadniających odrzucenie Euro przez Wielka Brytanię, „czerwonym śledziem”, co w języku potocznym oznacza „świadomie głoszoną nieprawdę”. Konserwatyści podsumowali „wpadkę” MacShane’a jako „kardynalny błąd w polityce polegający na... powiedzeniu prawdy”.
W wywiadzie dla „Gońca Polskiego” Denis, jak zawsze mówi całą prawdę.
O SOBIE
Dorota Bawołek: Proszę opowiedzieć o Pana polskich korzeniach.
Denise MacShane: Mój ojciec urodził się w 1916 roku w małej wiosce koło Lublina, na granicy polsko-ukraińskiej. Jako młody chłopak dostał stypendium w szkole wojskowej. W 1939 roku otrzymał stopień oficera. W czasie kampanii wrześniowej został ranny i jak wielu innych polskich żołnierzy trafił do Francji, a po niemieckim zwycięstwach w maju i czerwcu 1940 roku został ewakuowany do Szkocji. Tam poznał moją matkę i już nigdy nie wrócił na stałe do komunistycznej Polski. Rodzinę odwiedził tylko raz w 1958 roku i przywiózł wtedy z Polski piękne kryształy, które do tej pory przechowuję.
Pomimo że ojciec bardzo często rozmawiał w domu po polsku ze swoimi przyjaciółmi, ja niestety nigdy nie opanowałem tego języka. Wychowałem się w Londynie, a wakacje spędzałem w Szkocji lub Irlandii. Chodziłem do szkoły na Ealingu. Najładniejsze dziewczyny w mojej klasie miały polskie pochodzenie, tak jak ja. Moja pierwsza szkolna miłość wywodziła się z rodziny polsko-brytyjskiej. Chodziłem z nią na lekcje tańca, gdzie uczono nas Mazurka i Poloneza. W 1966 roku występowałem nawet na stadionie Wembley z okazji 1000 rocznicy chrztu Polski.
Podczas szkoły i studiów znany byłem jako Matyjaszek, ale kiedy rozpocząłem staż w BBC jako reporter w Birmingham, zasugerowano mi znalezienie nazwiska łatwiejszego do wymawiania. Nie szukałem długo, zamieniłem polskie nazwisko ojca na irlandzkie matki. Potem, gdy stopniowo zacząłem angażować się w politykę, początkowo jako członek Związków Zawodowych Dziennikarzy, a potem startując w 1974 roku z listy wyborczej laburzystów, nazwisko MacShane na dobre się przyjęło. Niemniej jednak jestem bardzo dumny z pochodzenia mojego ojca. Kiedyś nawet zabrałem swoje dzieci do „jego wioski”. Pierwszą książkę, którą opublikowałem na temat Ruchu Solidarnościowego, zadedykowałem właśnie tacie.
Nigdy nie robiłem tajemnicy z tego, że płynie we mnie polska krew. Chciałbym bardzo opanować kiedyś język polski.