Język tworzy i ksztatuje się latami. Towarzyszą temu życiowe doświadczenia i okres socjalizacji, przystosowania, rozumienia społecznego. Nie można tego nabyć w jeden dzień, nie można też utracić w dzisięć minut. Jednak aby tak się stało nie trzeba się długo starać, wystarczy coś zaniedbać lub zamienić na inne. Język stanowi nieodłączną część kultury a kultura od zawsze miała wartość ponadczasową, aby przetrwała musi być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Nie odkryto dotąd innej drogi.
Często mówmy tym samym językiem, ale się nie porozumiewamy, wymieniamy jedynie bezwdźwięczne informacje o czymś w z naszego punktu widzenia podobnym lub tym samym. Mówimy, ale się nie komunikujemy, bo nie otrzymujemy zrozumiałej,ostrej inforamcji zwrotnej.
Justyna jest zakłopotana i wzruszona, bo sama do nie dawna przeżywała podobny problem. Dylemat nauczania języka stał jej się bliski, kiedy jej córka Martyna rozpoczęłą naukę w angielskiej szkole. Po kilku miesiącach zmieniła się barwa i akcent jej polskiego języka, ale ona postanowiła się temu nie poddać. Zachęcała małą do czytania i pisania w języku ojczystym. W ten sposób zakorzeniła w niej wiedzę o czymś niepowtarzalnie ważnym. Po kilku tygodniach Martyna znała i chętnie czytała wiersze Tuwima, czy Brzechwy. Z dumą reagowała na nazwiska polskich pisarzy.
Ten fakt również zrozumiała Justyny koleżanka z pracy. Ze łzami w oczach wsłuchiwała się, jak jej syn Filip modlił się na głos w polskim kościele. Miała wrażenie, ze wieść o tym rozniosła się na cały Ealing. A on z pokorą prosił w modlitwie, aby mama czytała mu zamiast angielskich, polskie bajki na dobranoc. Najlepiej te, które otrzymał w prezencie od swojej babci, bo dzięki temu przypomina mu się jej dom na wsi i polskie Tatry. Na koniec prosił również o to, by jego tato mógł trochę wcześniej wracać z pracy do domu. Chłopiec chciałby go po prostu jeszcze przed snem zobaczyć.
Justyna spogląda nieufnie w stronę matki i chłopca. Nie odwarzy się podejść, zresztą nie powinna. Dobrze zna odpowiedź na swoje niecodzienne, może nawet zbyt nachalne zachowanie. Zostalaby niezrozumiana, mimo, że jest świadoma i przekonana o swojej dobrej woli. Z pewnościa usłyszy, że to niej sprawa, ze tutaj jest Londyn i Anglia, więc i Język Angielski jest w cenie.
Dzieci potrafią wybrać najlepszą dla nich drogę. Wkrótce Łukasz rozpoznał gromadkę polskich dzieci. Ruszył w ich kierunku w oszalałym pędzie. Jego mama usiadła obok Justyny na ławce. Przyglądała się dziecięcym zabawom. Obserwowała jak jej syn najpierw zjeżdża na ślizgawce, a potem razem z innymi wspina się po łagodnej drabince. Jakaś młodsza dziewczynka chwytała go za ręcę, starszy od niego kolega opowiadał o swojej babci, która przyjechała do niego na ferie. Zabawa wrzała, dzieci bawiły się wspaniale, porozumiewały z lekkościa słowa. Nie obawiały się, że zostaną nizezrozumiałe.