Mama Oli, Małgorzata Wnuczek (z domu Smółka), zaginęła w zeszłym roku w Anglii. Tym samym dołączyła do grona kilkudziesięciu Polaków, którzy zaginęli na Wyspach. W Polsce rokrocznie ginie bez wieści ponad 20 tysięcy osób. Liczba ta wzrasta z roku na rok. Po exodusie Polaków na Wyspy, coraz częściej dochodzi również do tajemniczych zaginięć rodaków w Wielkiej Brytanii. Co roku tylko w Londynie znika kilkudziesięciu Polaków. Do redakcji polonijnych pism przychodzą rodziny i znajomi, prosząc o zamieszczenie ogłoszenia. Na stronach internetowych Polonii widnieją zdjęcia i prośby o pomoc w poszukiwaniu najbliższych, którzy przepadli w Anglii. Rodziny apelują, by takie osoby dały chociaż znak, że żyją i nic im nie jest.
Bezradni z oddali
Jak tłumaczą funkcjonariusze z Fundacji ITAKA, która zajmuje się zaginionymi, najgorsza jest utrata kontaktu z dzieckiem. Gdy do zaginięcia dochodzi w kraju, nadzieje na odnalezienie ukochanej osoby wydają się większe. Kiedy rodzina traci kontakt z osobą, która wyjechała za granicę, bardzo często próby poszukiwań wydają się być beznadziejne.
Psycholog Anna Dziurka z Zespołu Poszukiwań i Identyfikacji Fundacji ITAKA mówi, że przerażenie rodzin, których najbliżsi przepadli, jest jeszcze większe niż w przypadku zaginięć w kraju. – Ludzie ci żyją w olbrzymim strachu i frustracji. Chcą zrobić wszystko, by odnaleźć syna czy córkę, ale ponieważ do zaginięcia doszło za granicą, ograniczone są ich możliwości działania.
Rodzice pani Małgorzaty, która rok temu przepadła w Leicester, zostawiając w Polsce czteroletnią Oleńkę, przyznają, że nie radzą sobie z sytuacją. Próbowali już wszystkiego: najpierw szukali córki przez policję, księdza, konsula… Teraz korzystają z pomocy ITAKI i portali internetowych. Mają mieszane uczucia. Tak przynajmniej to, co czują opisuje ojciec zaginionej, Ryszard. – Żona ciągle bierze tabletki, korzysta też z pomocy psychologa i psychiatry. Ja nie chcę przyjmować żadnych prochów, bo wydaje mi się, że sobie radzę z tą sytuacją. Żyjemy teraz przede wszystkim dla Oleńki, która również chodzi do psychologa dziecięcego – opowiada mężczyzna.
Pomoc specjalisty jest potrzebna, bo dziewczynka chce wiedzieć, dlaczego mamy nie ma. – Ponadto każdego dnia widzi dzieci z mamusiami, z tatusiami, a ona ma tylko dziadka i babcię – dodaje pan Ryszard.
Koleżanka Małgosi z czasów studiów na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, Marta, wspomina, że była normalną, sympatyczną dziewczyną. Przyjechała do Anglii za mężem, by ratować związek rozpadający się z powodu jego nałogów. Niestety po jednej z awantur wyszła z domu w Leicester i już nigdy nie wróciła.
Według danych Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych, przestępstwo nie jest główną przyczyną zaginięć. Choć oczywiście tak bywa: morderstwo, handel kobietami, pedofilia. – Ludzie giną, ponieważ – mówiąc w dużym skrócie – są chorzy. Wychodzą z domu i umierają gdzieś w lesie z wycieńczenia, z mrozu. Popełniają samobójstwa albo tułają się po dworcach i przytułkach. Często nie pamiętają, kim są – opowiada jeden z pracowników Centrum.