MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

17/10/2007 13:47:12

Jak Robert menedżerem nie został

Po trzech latach studiów w kolegium językowym Robert uznał, że licencjat na razie mu wystarczy.


„Wodzu” i święto lasu
Minął tydzień i właścicielka znów przyszła po czynsz, wtedy któryś z mieszkańców zapytał o pracę. Odpowiedziała, że o niczym nie ma pojęcia, że to nie jej działka. Minęły jeszcze dwa dni. Po po południu przyszedł do nich „Wodzu” - tak kazał do siebie mówić przystrzyżony na jeża osiłek. Bez przerwy żuł gumę, mówił krótkimi urywanymi zdaniami, a każde z nich kończył: „I święto lasu”.
- Jutro meldujecie się z bagażami na placu przed kościołem, pakujecie się do busów i święto lasu – rzekł pewnego popołudnia.

Następnego dnia, na placu przed kościołem wsiedli do busów i wyruszyli, gdzieś na północ od Southampton. Po niespełna dwóch godzinach znaleźli się na farmie. „Wodzu” gdzieś zniknął, a pojawił się jakiś garbaty osobnik. Zaprowadził ich do ni to przyczep campingowych, ni to domków. Na dość dużym placu stało ich kilkanaście, w każdym zakwaterowano trzy osoby, nieopodal stał mały, murowany barak, w którym mieszkało czterech Ukraińców – przyjechali tu dwa tygodnie wcześniej.
Roberta zakwaterowano z dwoma chłopakami, tymi od ziemniaków, ich pozostali dwaj towarzysze z tej samej wioski, trafili do innej przyczepy. Pierwsze co Robert zrobił, to wyjął garnitur i powiesił go na gwoździu wbitym w listwę na łóżkiem, wzbudziło to wesołość współlokatorów:
- A ty co, na dyrektora się szykujesz? – zapytali współlokatorzy.



Za domkami stał długi , murowany barak, w którym mieściły się umywalnie i prysznice, a za ścianą kuchnia, w której było parę starych stołów i krzeseł, duża lodówka, dwie kuchenki i szafa z pełnym zestawem garnków i talerzy.
- Szkoda, że nam te kartofle ukradli – westchnął jeden z „kartoflarzy”, jak nazwał ich w myślach Robert.
W łazience betonowa posadzka, ale za to w prysznicach ciepła woda bez ograniczeń. - I co z tego, ja żem się tu myć nie przyjechał – stwierdził drugi „kartoflarz”.
Po kolacji apel na placu przed domkami, zarządzony przez „Wodza”:
- Robota od siódmej do siedemnastej, godzina przerwy na lancz, czyli żarcie. W szklarni każdy z was ma swój rząd pomidorów. Duże kłaść do jednej skrzynki, mniejsze do drugiej - za duże płaci się więcej, bo to pierwszy gatunek. Robota na akord, kto zbierze więcej, ten więcej zarobi. Wypłata w piątek. Jutro o 6.30 widzę wszystkich na placu. Od dziś mówicie do mnie „panie superwajzer”.

Za keczup nie płacimy
Rano Robert włożył jasnoniebieską koszulę, krawat i garnitur, zakurzone buty przetarł papierem toaletowym. „Kartoflarze” na widok wystrojonego Roberta oniemieli, podobnie zareagowali zebrani na placu robotnicy. Robert nie przejął się tym, do chwili, kiedy nie nadszedł „superwajzer”. Jego skąpo uzwojony mózg, z wielkim, acz bezskutecznym mozołem próbował zinterpretować zastany widok. Po chwili jednak bezgraniczne zdumienie ustąpiło równie bezgranicznemu atakowi śmiechu. Kiedy przestał rechotać, Robert podszedł do niego i powiedział: - Chcę rozmawiać z właścicielem farmy.
- Cooo? Chyba cię pogięło. Przebieraj się i do roboty albo wypad stąd. Od rozmawiania z właścicielem jestem ja – wyjaśnił „superwajzer”.
Zrywanie pomidorów w szklarni, w której temperatura przekracza 30 stopni, i do tego w garniturze, nie jest zajęciem, które Robert chciałby komuś polecić. Nie pomogło zdjęcie marynarki, pot lał się strumieniami. Praca szła mu niemrawo, nie mógł pogodzić się z myślą, że przyjdzie mu tyrać z robolami, zamiast siedzieć za biurkiem. Kiedy pochylał się nad skrzynką, ktoś z tyłu go popchnął i Robert wylądował głową w skrzynce miażdżąc zebrane pomidory.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska