11/10/2007 13:30:37
Przez 100 dni od zastąpienia Tony'ego Blaira Gordon Brown i jego Partia Pracy cieszyli się rosnącą popularnością i szykowali do wyborów, które dałyby premierowi z nominacji lepszy mandat do rządzenia. Wczoraj, w 101. dzień rządów Browna, sytuacja się odwróciła.
Sondaże, które jeszcze tydzień temu dawały laburzystom wysokie, kilkunastoprocentowe prowadzenie, teraz pokazują, że obie partie idą niemal łeb w łeb. W dwóch konserwatyści są tylko 3,4 pkt proc. za Partią Pracy, w trzecim ją dogonili (po 38 proc.). To efekt wyśmienitego przemówienia szefa torysów Davida Camerona w środę podczas dorocznej konferencji Partii Konserwatywnej.
Zdaniem wszystkich komentatorów Cameron odniósł sukces, bo dotknął dwóch najczulszych punktów Brytyjczyków. Obiecując zniesienie podatku spadkowego dla wszystkich prócz milionerów, zagrał na przywiązaniu wyspiarzy do świętego prawa własności prywatnej. I obiecał zniesienie podatku od zakupu nieruchomości - trudno sobie wyobrazić hojniejszą obietnicę w kraju, gdzie każdy marzy o domku z ogródkiem i gardzi mieszkaniami komunalnymi.
Ceny domów uważane są na Wyspach za jeden z podstawowych wskaźników koniunktury gospodarczej. Opublikowane właśnie najnowsze dane z rynku pokazują, że nieruchomości zaczynają tanieć - to sygnał, że gospodarka na pewno zwolni, a może nawet wpadnie w recesję.
Brown ma więc twardy orzech do zgryzienia. Rozpisanie wyborów teraz to ryzyko, bo sondaże są niepewne. W przyszłym roku zaś kraj może mieć kłopoty gospodarcze i Brytyjczycy przestaną widzieć w Brownie gwaranta dobrej koniunktury. Premier Brown ma przez weekend naradzać się ze swymi sztabowcami, co robić.
Źródło: Gazeta Wyborcza
6 listopad '07
Andrew_Bird napisał:
profil | IP logowane
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...