MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

10/10/2007 07:59:43

Ojciec z pustostanu Hounslow

Maciek bez pukania naciska klamkę i wchodzi do pokoju na parterze. - To jest Bodzio, który chciał mieć beemkę i co tydzień nowe dresy.


Marzena i permanentny makijaż Glorii
- Mówi, że jest z Warszawy, ale tak naprawdę to z Sierpca, a dokładniej spod Sierpca, choć dla mnie to bez różnicy. Warszawa, Sierpc, jeden pies, różnią się tylko liczbą mieszkańców – ciągnie przegląd lokatorów Maciek.
Mowa o 24-letniej Marzenie. Rodzina wielodzietna, bieda, ojciec pije, siedmioro rodzeństwa, zawodówka, czasem ktoś na dyskotekę zaprosi. Standard.
Przyjechała do Anglii na truskawki i została. Marzena chce być prostytutką, ale to cel doraźny, bo jej życiowy „target” to zostać modelką, a w najgorszym razie fotomodelką. Pracuje dorywczo, za pośrednictwem agencji. - Oczywiście nie o taką agencję jej chodziło – wyjaśnia Maciek.
Poszły razem z koleżanką. Oferta pracy z ogłoszenia. Koleżankę przyjęto, a Marzenie łysy, napakowany „menedżer” powiedział: „Z czym ty tu przychodzisz? Nie masz tyłka, nie masz cycek i facjatę masz jak ruski anioł dupę. Spadaj.”



Marzena nigdy nie będzie prostytutką, poszła kiedyś do łóżka z młodym Pakistańczykiem i zakochała się, tymczasem on zniknął. Potem nie wychodziła z pokoju, Bodek donosił jej „tyskie”, a ona piła i słuchała na okrągło „Dwóch bajek” Dody. Nieraz puszczała na full, przyjeżdżała policja, a ona się darła: „Snem było życie, dopóki ty, nie pojawiłeś się wtedy w nim...”
- Przyznała mi się, że przestała być dziewicą, że go kocha. Z okna chciała skakać i choć to tylko pierwsze piętro, pełniliśmy przy niej stale dyżury. Załatwiam jej stałą pracę. Dziewczyna dochodzi powoli do siebie. Dziwki z niej nie będzie – za uczuciowa. Poszła do łóżka z facetem i od razu się zakochała. Tęskni za matką, za ojcem, za rodzeństwem i jest na swój sposób romantyczna. To nie jest dobry materiał na prostytutkę – stwierdza Maciek. A koleżanka Marzeny, ta która pracuje w agencji, nazywa się teraz Gloria. Ma nie tylko nowe imię, lecz również podbite oczy. Gloria twierdzi, że to tzw. makijaż permanentny, ale i tak wszyscy wiedzą, jak jest naprawdę.

Co znaczy słowo „yes”?
Tadek, lat 53, nazywany przewrotnie przez kolegów ,,tłumaczem” (bo nie wiedział, co znaczy „yes” czy „no”). Zwykle nie pracuje w soboty i niedziele, ale dziś wyjątkowo poszedł, bo trafiła mu się robota za 150 funtów. Jest z zawodu cieślą budowlanym, ale potrafi wszystko, więc szef, Anglik, dobrze mu płaci. Dziś akurat naprawiał instalację elektryczną. Przyjechał tu 10 lat temu z Legnicy. Pracował na angielskich budowach, zarabiał 6 funtów na godzinę, ale połowę zabierał mu Polak, który był brygadzistą i tę pracę mu załatwił. Młody cwaniak, który znał trochę angielski. Po trzech latach Anglik, u którego jako podwykonawca pracowała Tadkowa ekipa, dowiedział się przypadkiem, ile Tadeusz zarabia. Oburzony wziął go do siebie, proponując 8 funtów za godzinę. Raz, w jednym z nowo postawionych przez inną ekipę domów były jakieś problemy z prądem - tu świeciło, tam nie, paliło się, strzelało.
- Wpadli angielscy elektrycy, samochód z małym dźwigiem, drabiny, jednakowe kombinezony, czujniki, bajery. I nic. Przyjechał inżynier, też nic. Zgłupieli. Wtedy Sam, mój szef, powiedział: „Niech Tadeusz spróbuje”. Pogrzebałem przy głównym zasilaniu i po kłopocie – opowiada cieśla.
Nadszedł czas wypłaty i szef daje mu 300 funtów więcej. Zdziwiłem się, a szef: - Tyle mi zapłacili za tę elektrykę, tyle ci daję.

Tadek mieszkał wcześniej u polskiego Roma. Cygan miał liczną rodzinę, więc od councilu dostał dom. Zaraz po tym rodzina wróciła do Polski, a Cygan wszystkie pokoje wynajął. W porządku był, nie zdzierał, ale został deportowany i Tadeusz musiał szukać nowego mieszkania. Tak jak inni lokatorzy Maćka przeczytał ogłoszenie w witrynie sklepu.
Tadek to człowiek skryty, mało mówi, każdemu schodzi z drogi, nie wdaje się w dyskusje. Wszyscy myśleli, że pazerny na kasę, że dusigrosz. Przekonali się, że tak nie jest, kiedy ktoś z mieszkańców domu na Hounslow potrzebował pomocy. Tadek wychodził bez słowa, udawał się do najbliższego banku lub bankomatu, przynosił pieniądze, zastrzegając, że oddawać nie trzeba. Niedawno rzuciła go żona. Wyjechała na Sycylię do pracy z dwiema córkami.
Zawsze w sobotę Tadek kupuje litr wódki, zamyka się w pokoju i pije. W niedzielę rano kąpiel, kościół i normalny obiad o normalnej porze.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 3)

poszukiwacz

1 komentarz

12 październik '07

poszukiwacz napisał:

To zdecydowanie jeden z ciekawszych artykułów jakie do tej pory dane mi bylo przeczytac na tym portalu. Az sie czlowiek w środku usmiecha i takim optymizmem powiewa ze nie kazdy musi skonczyc informatyke i po pieciu latach miec cale zycie ustawione. Zycie pisze naprawde ciekawe scenariusze. Oby wiecej takich opowiadan. Pozdrawiam

profil | IP logowane

kati-kat

5 komentarzy

10 październik '07

kati-kat napisała:

niesamowite. ktos przygarna tych ludzi i to jest prawda,ze czesto cos nam jest ale nie wiemy co a to jest zwykla ludzka samotnosc...

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska