Mityng w Eberstadt to wyjątkowe miejsce dla światowej elity skoczków wzwyż, a już na pewno dla skoczków z Polski. To właśnie w tym mieście rekordy życiowe ustanawiali dwaj najwybitniejsi polscy skoczkowie - Jacek Wszoła (2,35 w 1980 r.) i Artur Partyka (2,38 w 1996 r.). Młodzieżowy mistrz Europy nie poszedł w ich ślady, w każdym razie nie w tym roku. Może w przyszłości... Waleriańczyk, który od tygodnia zajmuje pierwsze miejsce na listach światowych z wynikiem 2,36 tym razem skoczył zaledwie 2,24. Dało mu to 9. miejsce w konkursie. "Wiedziałem, że nie jestem w stanie zawsze skakać 2,30. W końcu musiałem przegrać i ten dzień nadszedł dzisiaj" – powiedział uśmiechnięty, mimo porażki, Waleriańczyk.
Zwyciężył Jacques Freitag z RPA przeciętnym wynikiem 2,30. Taką samą wysokość pokonało jeszcze trzech skoczków. Wyniki na pewno zawiodły kibiców. Zwłaszcza po sobotnim konkursie pań - Szwedka Kajsa Bergqvist uzyskała wynik 2,06, zaledwie o 3 cm gorszy od rekordu świata Bułgarki Stefki Kostadinowej z 1987 r. Powodem kiepskich wyników były zapewne warunki atmosferyczne – w niedzielę w Eberstadt padał deszcz.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.