Czas otworzyć oczy

Wcześniej musisz tylko cisnąć w otchłań niewiernych. Więc zabij tylu, ilu zdołasz. Najlepiej zabić ich wszystkich. Dżihad!‘’

Poglądy religijne mamy różne. Niektóre
z nich sobie przeczą. Chrześcijańskie
dogmaty ranią uczucia religijne żydów a zasady wiary wyznawanej przez świadków Jehowy stanowią kamień obrazy dla sunnitów. To, co dla katolika jest święte, szyita uzna za nonsens a wahabita za bluźnierstwo.



W tej sytuacji jedynym sposobem uniknięcia waśni jest przyjęcie postawy zakładającej troskę o obopólne zrozumienie oraz tolerancja oparta na wzajemnym poszanowaniu odmienności. Niestety, wydaje się to możliwe wyłącznie w kulturze wyrosłej z chrześcijańskich korzeni a więc w obrębie cywilizacji euroatlantyckiej. Islam pragnie urządzić świat odmiennymi metodami i według zupełnie innego porządku niż czyni to Zachód.
Jaki cel stawiają przed sobą muzułmanie? ,,Chcemy znowu wznieść flagę islamu nad tymi krajami, które przez jakiś czas miały szczęście być pod władzą islamu i słyszeć głos muezina chwalącego Boga. (...) Andaluzja, Sycylia, Bałkany, południowe Włochy i wyspy greckie, to wszystko islamskie kolonie, które muszą wrócić na łono islamu’’ - to fragment oficjalnej deklaracji Bractwa Muzułmańskiego, ugrupowania cieszącego się na Zachodzie opinią ,,umiarkowanego’’. Właśnie tak. Cała Ziemia należy do Allaha, zatem rejony, w których żyją nie-muzułmanie, pozostają w ich władzy nielegalnie. Gdy nadejdzie pora, ziemie te zostaną przejęte i poddane prawowitej władzy, czyli islamowi. I to jest to coś, o czym wielu Europejczyków nie chce nawet myśleć a inni boją się wyartykułować. Podkreślam: nie chodzi o integrację czy bezkonfliktowe współżycie lecz o zdobycie nowych terytoriów dla islamu. O wprowadzenie islamskiego modelu cywilizacji na możliwie największym obszarze.

Na początek - w Europie.
Istota konfliktu
Tak zwani ,,umiarkowani’’ muzułmanie deklarują gotowość do dialogu z Zachodem. Tym deklaracjom nie należy ufać. Jaki bowiem sens mógłby mieć dialog w oparciu o uznanie, że jedyną możliwą wykładnią rzeczywistości jest Koran a dialog z islamem można prowadzić dopiero na tej płaszczyźnie? Islam to kultura, która nie wyraża zgody na nic poza sobą a islamskie prawo nie dzieli życia na sferę religijną i świecką. Wielu specjalistów przyznaje, że demokrację od islamu dzieli przepaść, wskazując na niezgodność doktryny islamu ze światem myśli demokratycznej. Dlatego muzułmanie nie są takimi samymi ludźmi jak Europejczycy a istota konfliktu islamu ze światem Zachodu polega na braku możliwości połączenia tych dwóch różnych postaw wobec życia, etyki odmiennej niż nasza oraz innych norm współżycia.
,,Islam nie jest religią pokoju i Koran nie jest orędziem miłosierdzia czy litości. Mahomet nie przyszedł na świat z gałązką oliwną w ustach i nie umarł na krzyżu razem z Jezusem’’ - tak to ujęła zmarła niedawno dziennikarka Oriana Fallaci. Czy w Europie lub w USA znalazłby się rodzic zadowolony z samobójczej śmierci swego dziecka?

Mało tego: muzułmanie nader często uprawiają podwójną moralność. Wedle ich optyki, wykrzykiwanie haseł nawołujących do zniszczenia Zachodu, do podrzynania gardeł ,,niewiernym’’, do zabijania chrześcijan i żydów oraz skwapliwa realizacja tych zapowiedzi, to co najwyżej ,,wolne wyrażanie opinii i uzasadnionego gniewu’’, zaś historyczny cytat w wypowiedzi papieża Benedykta XVI, prasowe karykatury Mahometa lub słowna krytyka zachowań islamskich radykałów to ,,brutalny atak na islam’’. Co więcej, muzułmańscy ekstremiści nie uważają za wiążące jakiegokolwiek zobowiązania podejmowanego wobec ,,niewiernych’’. Co gorsze: postawę skłaniającą do tego rodzaju oszustw również wywieść można wprost ze świętej dla muzułmanów księgi.