Donald Tusk stara się o głosy emigrantów

„Nie chce narazić Polski na kolejne lata bijatyki, że ja będę załóżmy szefem zwycięskiego ugrupowania, a prezydent Kaczyński będzie na złość wetował ustawy. Nie możemy tak rządzić, musimy coś wreszcie wspólnie zrobić” – zapewniał.

Przyznał, że jest przekonany w stu procentach, że politykę zagraniczną Polski można prowadzić lepiej i że „wcale nie trzeba dużo, aby Polacy odzyskali swoją dumę.”

Donald Tusk uniknął odpowiedzi na pytanie czy dla Jana Rokity znajdzie się miejsce w rządzie i przyznał, że rozumie jego decyzję o wycofaniu się z polityki.

Tym, co najprawdopodobniej interesowało szczególnie młoda część emigracji były warunki, jakie stworzy PO, żeby zachęcić Polaków do powrotu do kraju.

„Proponujemy leczenie objawów, bo to nie będzie leczenie prawdziwej choroby: trzyletnie zwolnienie z pitu, czyli z podatku dochodowego każdego, kto zaczyna po raz pierwszy prace lub działalność gospodarczą, trzyletnie zwolnienie ze składki rentowej dla każdego, kto rozpoczyna po raz pierwszy działalność gospodarczą. Wprowadzenie abolicji podatkowej dla tych, którzy zarobili pieniądze w Wielkiej Brytanii” – wyliczał.

„Opracowujemy, i to już ma wymiar dwóch projektów ustaw złożonych w 2006 roku, korzystne warunki inwestowania pieniędzy dla imigrantów, którzy chcieliby wrócić z własnymi pieniędzmi do Polski” – dodał.

Lider Platformy Obywatelskiej stwierdził, że nie „robi tragedii” z emigracji. Oświadczył, że rozumie, iż w dzisiejszych czasach, kiedy Polska jest w Unii Europejskiej, a Polacy zarabiają poza granicami kraju sześć razy więcej, to rozumie ich decyzje.

„Mam was nawoływać: wracajcie, chociaż tam jest licho? Nie. Sformułujmy wspólnie warunki, które wam odbudują nadzieję, że jak tam wrócicie, to będzie przynajmniej podobnie, bo ja wiem, że nie od razu tak samo” – mówił.

Iwona Kadłuczka, www.mojawyspa.co.uk

Zapraszamy także do galerii zdjęć ze spotkania z Donaldem Tuskiem.

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: