- Modelki często biorą na siebie za dużo obowiązków – twierdzi Magdalena Głowacka. Wieczorem sesja zdjęciowa w Londynie, a rano pokaz w Nowym Jorku. Pomiędzy nimi wielogodzinny lot i zmiana stref czasowych. A klienci są bardzo wymagający. - Jak się dziewczynie powie, że ma siedzieć na kostkach lodu, to siedzi – daje przykład. Do tego dochodzi drakońska dieta. - One autentycznie nie jedzą. Jeżeli już to sałatki – relacjonuje. Dodatkowo wspierają organizm witaminami. Nie tymi z półek supermarketu. Są na to specjalne zastrzyki. - To jednak nie na długo starcza, bo to słabe środki. Bardzo popularna jest więc kokaina – opowiada. Usuwa uczucie łaknienia i osłabienie organizmu. - Stąd po całonocnej imprezie lub locie rano modelka potrafi stawić się na sesję i wygląda zupełnie świeżo – wskazuje. Wspomina jak w trakcie Fashion Week w Paryżu o jednej ze słynnych modelek wszyscy za kulisami mówili, że już nie da rady wziąć udziału w kolejnym pokazie, bo widzieli, jak się narkotyzowała od kilku dni, żeby wytrwać maraton. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy wyjdzie na wybieg. Ale udało jej się. Jeszcze raz przeszła przed publicznością z twarzą niewyrażającą żadnych emocji. - Na tę jedną minutę potrafią zamrozić wszystko. A potem? A potem to już nikogo nie interesuje, co się z nimi dzieje – smutnie konstatuje projektantka.
Po trupach do celu
Joanna Berendt miała problemy z anoreksją już na samym początku kariery, kiedy będąc jeszcze w podstawówce, trafiła na casting. - Pan z telewizji powiedział mi, że przydałoby się, żebym trochę schudła w biodrach i na nogach, a przytyła w ramionach. Tak jakbym mogła zrobić jakieś „czary mary”, bo przecież człowiek albo chudnie, albo tyje – wspomina. Schudnięcia wymagała od niej również przed podpisaniem większego kontraktu pewna agencja modelek.
- Potrafili dzwonić w tej sprawie kilka razy dziennie. Na przykład o dziesiątej rano, żebym pamiętała, że mam schudnąć. O piętnastej pytali, jak mi idzie. Zupełnie jakbym miała tracić centymetry w ciągu godziny i cały czas chodzić z miarką i to kontrolować – przypomina sobie z oburzeniem. Dziewczyny cierpiące na anoreksję popadają w depresję, są neurotyczne, wiecznie osłabione, nie mogą spać, mają spowolnione reakcje, potrafią często mdleć, mają podkrążone oczy i zapadają na ostrą anemię. Wychodzenie z choroby zajęło Joannie dwa lata. Dwa lata terapii, lekarzy specjalistów i psychologów. Bo to nie tylko choroba ciała, ale i umysłu.
- Zapadają na nią modelki bardzo ambitne, które dążą do celu po trupach, czasami po swoich własnych trupach – stwierdza. Po tych dwóch latach ta sama agencja znów do niej zadzwoniła, że jest gotowa podpisać kontrakt. To jednak wymagałoby, żeby schudła do dawnych rozmiarów, a ona już wróciła do normalności.
- Cała rodzina zaprotestowała. Nie chcieliśmy, żeby to piekło znowu się powtórzyło – wspomina. Dziś nosi zdrowy rozmiar 8/10. Na zeszłorocznym London Fashion Week wielu projektantów odmówiło zaangażowania jej do swoich pokazów, bo się „nie mieściła” w ich spodnie.
- Ale ja mam już inne cele w życiu. Jeśli chcą, to mogę dorywczo wystąpić, ale wielka kariera modelki już mi się nie marzy – konstatuje.
Jaromir Rutkowski, Laif
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.