Wyjechała szukać normalności
Do Wielkiej Brytanii Monika przyjechała rok przed tragedią. Zostawiła szkołę, by wyjechać na Wyspy. Przez trzy lata chodziła do IV LO w Lesznie, zwanego dawniej "odzieżówką". Do matury jednak nie przystąpiła, bo wyjechała za granicę.
- Bardzo się o nią bałem, miałem jakieś złe przeczucie - twierdzi dziś Zenon Szmecht.
Jego córka osiedliła się w okolicach Liverpoolu. Ostatnio mieszkała w dzielnicy Norris Green.
- Była piękną dziewczyną - przyznają ci, którzy ją znali. W Anglii postanowiła wziąć udział w lokalnych wyborach miss. Właśnie ta decyzja stała się prawdopodobnie powodem do olbrzymiej zazdrości jej chłopaka.
- Zaczął ją bić, na każdym kroku był zazdrosny - opowiada jej ojciec.
Dlatego zerwała ze swym narzeczonym. To mogło wzbudzić jego wściekłość.
O Polkę pierwsi zaniepokoili kelnerzy z restauracji Bar Italia, gdzie od jakiegoś czasu pracowała. Kiedy pewnego dnia nie przyszła do pracy, zaczęli jej szukać.
Niestety na pomoc ich koleżance było już za późno. Monika zmarła tuż po przewiezieniu do szpitala. Ciało było na tyle spalone, że identyfikacji trzeba było dokonywać na podstawie biżuterii. Dotąd nie wydano go rodzinie, która może na to liczyć najwcześniej za kilka tygodni.
Nie przyznaje się do winy!
Tydzień temu brytyjscy śledczy pojawili się w Prokuraturze Rejonowej w Lesznie, gdzie przesłuchali matkę Moniki. Od rodziny pobrali też DNA.
- Takie są ich procedury. Chodziło o przeprowadzenie badań porównawczych i rozjaśnienie sytuacji- tłumaczy prokurator Ewa Pieńkosz. Anglicy odmówili komentarza w tej sprawie. Lokalnej rozgłośni radiowej przyznali tylko, że choć ich przyjazd do Polski był ważnym elementem śledztwa, zeznania rodziny zamordowanej nie są kluczowe dla sprawy. Po dwugodzinnym przesłuchaniu odlecieli na Wyspy.
Dzień przed wizytą w Lesznie, Anthony Clarke przebywający w więzieniu Durham, dzięki przekazowi video stanął przed angielskim Sądem Koronnym. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Tymczasem 4. września doszło do kolejnego zatrzymania, tym razem 28-latka. Mężczyzna został aresztowany w okolicach Liverpoolu i jest podejrzany o współudział w morderstwie. Proces Clarke'a ma się rozpocząć 10 grudnia.
Komentarz autora
Mieszkańcom wsi koło wielkopolskiego Leszna, Wielka Brytania nie wydaje się już wymarzonym Eldorado. Czar prysł w połowie czerwca, kiedy dotarły tu wieści o brutalnym zamordowaniu Moniki. Ponad rok temu w niewielkiej Kłodzie, tuż przy ruchliwej drodze z Poznania do Wrocławia, rodzice żegnali 19-latkę w nadziei, że w nowym kraju znajdzie nowe, lepsze życie. I choć - jak przyznaje teraz jej ojciec - dręczyły go złe przeczucia, w najgorszych myślach nie spodziewał się przecież, że żegna ją na zawsze. Tym bardziej, że na obczyźnie spotkała osobę, z którą chciała spędzić resztę życia. Nic wtedy nie wskazywało na to, że zostało go jej już tak niewiele. Miejscowym, szczególnie tym, którzy nigdy dotąd nie przekraczali granic Polski, Wielka Brytania długo jeszcze będzie się kojarzyć się przede wszystkim z tą tragedią. Inni trochę więcej wiedzą, lepiej rozumieją - w końcu coś takiego mogło się wydarzyć gdziekolwiek.
Mirosław Wlekły, korespondencja z Leszna, Goniec Polski