W samym Londynie mówi się o czterech okręgach, a w pozostałej części kraju o ok. 10.
Po wyznaczeniu okręgów i zaaprobowaniu ich przez Państwową Komisję Wyborczą, wyborcy będą się mogli rejestrować przez internet, telefonicznie, faksem lub osobiście. Formularz do rejestracji będzie się znajdował na portalu Konsulatu Generalnego RP w Londynie.
O ustanowieniu okręgu decydować będzie m.in. liczba potencjalnych wyborców, zaplecze w postaci lokalu odpowiadającego potrzebom i liczba chętnych do pracy w komisji wyborczej.
"Ok. 600 tys. Polaków na Wyspach może odegrać rolę języczka u wagi, szczególnie w sytuacji wyrównanych szans największych partii" - sądzi dwudziestokilkuletni Kamil, który zamierza głosować, ponieważ "los Polski nie jest mu obojętny", a wydarzenia w Polsce śledzi za pośrednictwem internetu.
Jego mieszkająca w Cardiff koleżanka Jola nie jest pewna, czy zagłosuje. "Będzie to zależało, gdzie będą okręgi wyborcze. Jeżeli głosowanie będzie się łączyło z długim i kosztownym wyjazdem do innej części kraju, to nie" - mówi.
Z kolei Marek, który w Londynie jest od czterech lat i niedawno założył rodzinę, powiedział, że "bardziej od wyborów w Polsce interesują go wyniki angielskiej ligi piłkarskiej". Inni ankietowani wskazują na "polityczny kocioł w Polsce", w którym nie mają rozeznania i dlatego nie wiedzą, na kogo zagłosują.
"Bardzo wiele będzie zależało od spodziewanych w Anglii wizyt polityków z Polski zabiegających o głosy imigrantów i od zaadresowanej do nich kampanii medialnej. Myślę, że jest zapotrzebowanie na to, by politycy wyszli do imigrantów z jakąś ofertą" - powiedział Michał Garapich, socjolog z uniwersytetu w Surrey.
"Polacy na Wyspach nie są tak spójną grupą, ale zaczynają postrzegać siebie jako grupę interesów. Chcą uproszczenia systemu rozliczeń podatkowych, w tym abolicji, ułatwień w urzędach. Mają poczucie, że jakoś sobie poradzili bez pomocy polskich polityków. Dlatego ci ostatni, jeśli chcą zabiegać o ich głosy, muszą się przygotować na burzliwe przyjęcie" - dodał. (PAP/gazeta.pl)